Uleczkaa38
-
Miesiąc bez spotkania z komiksową odsłoną przygód legendarnego Lucky Luke'a, jest miesiącem straconym! Dlatego też z tym większą przyjemnością zapraszam was do poznania recenzji najnowszej odsłony tej serii - komiksu pt. "Belle Starr", który ukazał się w naszym kraju oczywiście nakładem Wydawnictwa Egmont Polska. Nie przedłużając zatem, przejdźmy do wrażeń i doznań z lektury tego tytułu...
Nasz poczciwy i nieznający pojęcia strachu Lucky Luke trafia podczas swej wędrówce po prerii do jednego z najdziwniejszych miasteczek na Dzikim Zachodzi - Fort Smith. Jego niezwykłość objawia się m.in. tym, że szeryf nie zajmuje się łapaniem złoczyńców, sądy nie wygłaszają skazujących wyroków, pastor pławi się w luksusie, a kawaleria nie posiada ani jednego konia! Wkrótce Luke dowiaduje się, że za tymi wszystkimi dziwami stoi pewne niezwykła kobieta - Belle Starr. To właśnie ona trzęsie całą okolicą, a na domiar złego ukrywa na swym ranczu wielu przestępców... Oczywiście Lucky Luke nie może na to pozwolić...
Xavier Fauche - francuski twórca tego komiksu i zarazem kontynuator dzieła René Goscinnego, oddał w nasze ręce kolejną udaną, efektowną i przezabawną odsłonę cyklu o losach Lucky Luke'a. I tak też znajdziemy na jej stronach wielką przygodę, wartką akcję, ogromne pokłady ciepłego i bezpiecznego dla dzieci humoru, jak i wreszcie ten niepowtarzalny klimat tej serii, który urzeka nas od tak wielu lat. Oczywiście nie zabrakło tu także morału i cennej lekcji życia o tym, że zło nigdy nie popłaca. I można powiedzieć, że to standardowej ujęcie dla tego cyklu - i bardzo dobrze!
Standardowo przedstawia się również konstrukcja tej opowieści, która obejmuje sobą przybycie Luke'a do dziwnego miasteczka, poznanie jego niezwykłej codzienności oraz konfrontację z tytułową Belle Starr, która jak się okazuje, jest autentyczną postacią z dziejów Dzikiego Zachodu. Oczywiście całość relacji wypełnia barwna seria niefortunnych zdarzeń, wypadków i gagów z udziałem Luke'a i innych bohaterów, które cechuje pomysłowość, duża porcja ironii i ten specyficzny, westernowo-komediowy klimat. Jest dobrze.
Dobrze jest również na polu ilustracji tego komiksu, o które zadbał oczywiście słynny i nieodżałowany Morris. Kolejny raz oddał tu on w ręce czytelników niezwykle bajkowe, ładne dla oka, pociągnięte lekką i płynną kreską, rysunki. Cechuje je niezwykły klimat, dbałość o szczegóły na pierwszym i drugim planie oraz piękne i idealnie dobrane kolory, które od razu przywołują skojarzenia z filmową animacją tej serii. I kolejny raz można powiedzieć, że tak dziecięcy, jak i dorosły czytelnik, będzie z pewnością urzeczony i oczarowany tą ilustracyjną ofertą.
Lektura tego komiksu, to wielka przyjemność. Przyjemność śledzenia losów Luke'a, jego prób wyłapywania przestępców na farmie Belle Starr oraz relacji z tą niezwykłą kobietą. To także przyjemność podziwiania pięknych ilustracji, raczenia się klimatem Dzikiego Zachodu oraz zaśmiewania do łez z zawartego tu humoru, który działa na czytelników w każdym wieku. Dla mnie - i zapewnie dla wielu innych osób także, jest to również niezwykle sentymentalny powrót do czasów naszego dzieciństwa, gdzie to właśnie opowieść o tym dzielnym kowboju i szeryfie rozjaśniała naszą szarą codzienność.
Słowem podsumowania - komiksowa opowieść pt. "Belle Starr", to niezwykle barwna, zabawna i widowiskowa odsłona tej legendarnej serii. Znajdziemy w niej wszystko to, za co cenimy i uwielbiamy postać głównego bohatera i relację o jego westernowych losach. Dlatego też z jak największym przekonaniem zachęcam was do sięgnięcia po ten komiks, zaś sama wyczekuję już premiery kolejnego tomu serii. Polecam!