Uleczkaa38
-
"DZIEŃ, W KTÓRYM SPADŁY GWIAZDY" - pod tym klimatycznym tytułem kryje się druga część opowieści o losach Green Lanterna, którą to stworzył duet znakomitych twórców komiksu w osobach Granta Morrisona i Liama Sharpa. To właśnie ci popularni i doświadczeni autorzy wznieśli (w mej ocenie) tę serię na absolutne wyżyny, o czym mogliśmy przekonać się podczas spotkania z pierwszą odsłoną ich relacji - zeszytem pt. "Galaktyczny stróż prawa". I zapewne nie zaskoczę nikogo stwierdzenie, że nie gorzej, a wręcz być może jeszcze lepiej, jest także i w przypadku drugiej części, o której postaram się opowiedzieć więcej w poniższej recenzji. Komiks ten ukazał się w naszym kraju nakładem Wydawnictwa Egmont Polska!
Na fabułę tej pozycji składa zestaw kilku mini opowieści z nieustraszonym stróżem galaktycznego prawa i porządku, w roli głównej. I tak oto Green Lantern, czyli właściwie Hal Jordan, będzie zmuszony m.in. udać się na pewną oniryczną, zieloną, ukrytą w pierścieniu mocy, krainę z ruinami dawnego miasta...; kolejno zmierzyć się z niebezpiecznymi mieszkańcami świata smoków i nieobliczalnych czarodziejów; następnie połączyć siły z Green Arrowem w walce z kosmicznymi handlarzami niebezpiecznego narkotyku; czy też wreszcie sprzymierzyć z Lanternami z innych wymiarów, by następnie stanąć wspólnie do walki z dwoma groźnymi przeciwnikami - szalonym Zunderllem i przebiegłym Qwa-Manem...
Twórcy tej opowieści zaoferowali nam tutaj rzecz iście wspaniałą - widowiskową, inteligentną i intrygującą relację o przygodach głównego bohatera, które opierają się nie tylko na jego nowych dokonaniach, ale nawiązują sobą do znakomitych wątków poprzednich odsłon tego Uniwersum. To swoisty ukłon dla twórców tamtych dzieł i wiernych czytelników poprzednich i tej nowej serii, którzy będą mogli poznawać tu wiele niezwykłych smaczków i nostalgicznych wspomnień. Oczywiście, poza tym jest akcja, przygoda, spektakularna walka i przedni humor, który bawi nas tyleż w słownej, co i graficznej postaci!
Grant Morrison zadbał tu o świetny scenariusz każdej z mini opowieści, które wypełnia walka ze złem, konfrontacja z mrocznymi przeciwnikami i odkrywanie kolejnych sekretów tego komiksowego świata..., ale też i piękne emocje, jak chociażby te w historii o ponownej współpracy Green Lanterna z Green Arrowem, która nosi tytuł "Kosmiczne ćpuny" i którą zresztą oceniam jako najlepszą i najbardziej klimatyczną w tym zbiorze. Oczywiście, miłośnicy walki, kosmicznych podróży po przedziwnych światach i wymiarach, czy też spotkań z innymi bohaterami Uniwersum, odnajdą to wszystko w pozostałych opowieściach, z których każda jest ciekawa, zaskakująca swoim przebiegiem i dopracowana w najdrobniejszym szczególe. I chyba mogę pokusić się nawet o stwierdzenie, iż pod fabularnym względem jest to jeszcze lepsze dzieło, aniżeli "Galaktyczny stróż prawa"!
Znakomicie wypada także ilustracyjne oblicze tej pozycji, które stworzył dla nas Liam Sharp. Otóż oddał on w nasze ręce niezwykle malownicze, spektakularne w swej technicznej formie i zarazem bardzo szczegółowe ilustracje, które oczarowują nas swoją lekką kreską, świetnym kadrowaniem i pięknymi kolorami. To techniczne aspekty, które zasługują na wielkie słowa uznania. Druga część pochwał należy się temu autorowi za wyobraźnię na polu kreacji kosmicznej przestrzeni, przedziwnych światów i jego fantastycznych, często potwornych w swym wyglądzie, mieszkańców. Do tego muszę wspomnieć o przepięknych kadrach, które ilustrują sceny walki. Całościowo można więc stwierdzić, że jest to rysunkowe arcydzieło!
Pochwał i zachwytów ciąg dalszy, rozpościera się także na pole kreacji bohaterów tych mini opowieści, jak i też stworzony tu świat kosmicznego i alternatywnego Uniwersum. Co do bohaterów, to mamy oczywiście dzielnego, odważnego, charakternego i rzadko omylnego Green Lanterna, który przekonuje nas do siebie od pierwszych chwil. Ale są też i inni, by wspomnieć o Green Arrow, Batmanie, czy też świetnie wykreowanych pod kątem swojego szaleńczego charakteru, złoczyńcach. Jeśli zaś mowa o rzeczywistości tego komiksu, to ta oczarowuje nas swoim mrocznym, tajemniczym, ale również i pięknym w różnorodności, klimatem. Wkraczając do tego Uniwersum wiemy, że może spodziewać się absolutnie wszystkiego, co tylko mogłoby by przyjść do głowy autorom tego cyklu, a o czym my nawet nigdy byśmy nie pomyśleli...
Znakomicie bawiłam się podczas lektury tej opowieści, zaangażowałam w losy jej głównego bohatera i zatopiłam w tym niezwykłym świecie komiksowej fantastyki, który jest kolorowy, baśniowy, ale też i w jakimś sensie przerażający - a jak wiemy, to co straszne i mroczne, pociąga nas najbardziej. Grant Morrison i Liam Sharp wykonali tu kawał świetnej pracy na polu scenariusza i ilustracji, którą to trzeba docenić i podziwiać. Dlatego też z jak największym przekonaniem polecam wam sięgnięcie po komiks "Green Lantern. Dzień, w którym spadły gwiazdy" - naprawdę warto!
Opis Wydawcy
-
Słynny scenarzysta Grant Morrison („All-Star Superman”, „Wonder Woman: Earth One”) oraz rysownik Liam Sharp („The Brave and The Bold: Batman and Wonder Woman”) kontynuują własną unikalną interpretację przygód największego galaktycznego stróża prawa Green Lanterna! Dokądkolwiek się uda Hal Jordan, począwszy od ruin miasta ukrytego w jego pierścieniu mocy, aż po fantastyczną planetę czarodziejów i smoków, całe multiwersum dawnych i nowych sojuszników gotowe jest przyjść mu z pomocą. Ale choć Hal zawsze może liczyć na wsparcie Green Arrowa lub Carol Ferris... największemu wyzwaniu będzie musiał stawić czoło samotnie. Źli Blackstars stworzyli ostateczną machinę zniszczenia: Latarnię Antymaterii. Podróż do wszechświata antymaterii zaprowadzi Hala na krańce rzeczywistości, gdzie czeka go ostateczne starcie.