Michał Lipka
-
ŚMIESZNE IMPERIUM
„Tajne imperium” to event na wskroś ponury i poważny, bo traktujący o dojściu do władzy nazistowskiego Kapitana Ameryki, który brutalną siłą próbuje zaprowadzić własne rządy nie tylko w USA, ale i na całym świecie. Trochę humoru wniosły do niego dodatki znane z tomu „Avengers: Tajne imperium”, teraz jednak pora na całego zanurzyć się w humorystycznej stronie wydarzenia dzięki najnowszym przygodom Deadpoola. I chociaż może się wydawać, że takie podejście do tematu stoi w sprzeczności z główną fabułą, tak naprawdę zebrane tu komiksy w znakomitym stylu uzupełniają ją i zapewniają czytelnikom nieco odprężenia.
Tajne Imperium stało się jawne! Kapitan Ameryka, odmieniony przez kosmiczną kostkę stał się nazistą, przejął władzę nad USA i planuje to samo zrobić ze światem. Deadpool jednak jest jednym z tych, którzy wciąż mu ufają i stoją po jego stronie, pomagając mu umacniać panowanie nad Stanami Zjednoczonymi Ameryki. Działając w jego drużynie Avengers, składających się głownie z łotrów, Wade Wilson po raz kolejny miesza się w tarapaty, które mogą źle się dla niego skończyć. Czy w porę zorientuje się, że nie działa po właściwej stronie barykady? I czy zdoła zmienić front nim źle się to dla niego skończy?
Deadpool – zarówno seria, jak i postać – powstał jako parodia. Według twórców miał być satyrą na DC-owskiegoDeathstroke’a (który nawet w cywilu nazywał się podobnie, nie Wade Wilson tylko Slade Wilson), był też (i jest) uważany za żart ze Spider-Mana, ale mi zawsze najbardziej przypominał Lobo – wulgarnego, brutalnego najemnika, który gdzieś ma wszelkie zasady, za to jego przygody zawsze pełne są czarnego humoru i braku poprawności politycznej. Wszystko to sprawiało, że Deadpool był, jest i będzie formą komicznego ukazania tego, co w świecie superhero jest codziennością i nawet, kiedy brał udział w wielkich wydarzeniach Marvela, zawsze robił to w śmieszny sposób, czasem – jak to było w przypadku „Tajnych wojen” Hickmana – do tego stopnia, że zeszyty o nim odnosiły się do zupełnie innych eventów (w tym wypadku „Tajnych wojen” z 1984 roku).
„Deadpool: Tajne imperium”, który niedawno pojawił się wśród komiksowych nowości, to album, który pozornie nie pasuje do tak poważnego wydarzenia, ale w rzeczywistości jest jego dobrym uzupełnieniem i odświeżeniem. To, co tam było patetyczne i ponure, tu nabiera komicznej lekkości, a chociaż oba dzieła leżą po przeciwnych biegunach estetycznych, naprawdę zgrabnie wzajemnie się dopełniają. Ja najbardziej liczyłem w tym wypadku nie tyle na akcję – choć ta jest jak zawsze znakomita – co żarty i nie zawiodłem się. Kilka tomów „Deadpoola” z MarvelNow 2.0, które miałem w swoich dłoniach nie powaliły mnie na kolana, ale ten na szczęście okazał się być bardzo dobrą, bezkompromisową rozrywką, dobrze narysowaną i nie pozwalającą się nudzić.
W skrócie: „Deadpool: Tajne imperium” to kawał dobrego komiksu rozrywkowego. Czyli jak zawsze. Kto lubi postać i jej przygody, na pewno nie będzie zawiedziony. A kto bliżej nie zna, a chciałby poznać, bo czytał „Imperium”, śmiało może to zrobić. Udana rozrywka, odprężenie, rozprężenie i oczyszczający śmiech gwarantowane.
Opis Wydawcy
-
Dziesiąty tom przygód Deadpoola z serii wydawniczej Marvel NOW! 2.0. Podobnie jak cały świat, Wade Wilson bezgranicznie ufa Kapitanowi Ameryce, ale jego wiara już niedługo zostanie poddana próbie. Na skutek manipulacji Kosmicznej Kostki Steve Rogers okazał się tajnym agentem Hydry i właśnie zmienia Stany Zjednoczone w zbrodnicze imperium! Czy Deadpool w porę zorientuje się, co jest grane, i zdąży wybrać właściwą stronę, zanim nowy reżim zmusi go do współpracy? Czy też czeka go kolejny bolesny upadek?
Scenariusz tego tomu, podejmującego wątki z komiksowego crossoveru „Tajne imperium”, napisał Gerry Duggan („Strażnicy Galaktyki”, „Uncanny Avengers”), a rysunki stworzyli Mike Hawthorne („Za królową i ojczyznę”) oraz Matteo Lolli („Tajne tajne wojny Deadpoola”).