Uleczkaa38
-
Jeśli miałabym wskazać najbardziej zwariowaną, nieszablonową, wymykającą się wszelkim gatunkowym ograniczeniom i do tego intrygującą komiksową serię z humorem w tle, to bez wahania wskazałabym na dzieło Scottiego Younga pt. "Nienawidzę Baśniowa"! To właśnie ta opowieść o pewnej charakternej kobiecie, która trafia do przesłodkiej krainy baśni i za nic nie potrafi jej opuścić, oferuje nam sobą spotkanie z tak absurdalnym scenariuszem wydarzeń i równie fascynującą szatą ilustracyjną, iż nie sposób nim się nie zachwycić! Dziś mamy okazję poznać drugą odsłonę tego cyklu - zeszyt pt. "Fujowy żywot", który ukazał się oczywiście nakładem Wydawnictwa Non Stop Comics.
I tak oto wraz z lekturą tego komiksu przenosimy się ponownie do kolorowego, słodkiego, iście cukierkowego świata Baśniowa, w którym to doskonale znana nam bohaterka - Getrude, tkwi uwięziona od blisko ćwierćwiecza... Dorosła umysłem, uwięziona w ciele małej dziewczynki, a do tego osadzona na tronie całej krainy, wciąż nie może pogodzić się ze swym losem, dając temu wyraz poprzez nieustającą złość na cały ten bajkowy świat... Oto jednak pojawia się promyk nadziei, gdy za sprawą swoich żenująco kiepskich wyników w zakresie sprawowania władzy, zostaje ona zwolniona z funkcji królowej ze skutkiem natychmiastowym! A to oznacza szansę na kolejne próby wydostania się z tego słodkiego piekła, których to Gertruda podjęcia nie może sobie odmówić...;)
Drugi tom cyklu Scottiego Younga, oferuje nam sobą jeszcze większą dawkę zwariowanej komedii z domieszką krwawej makabry w tle! Dawkę, która w zdecydowanie bardziej złożony i zarazem widowiskowy sposób, skupia się na losach głównej bohaterki w świecie baśniowego absurdu, groteski, krwistej przygody i czarnego humoru, który o dziwo - działa na nas w 100%! Odkrywając fabułę tego komiksu nieustannie się śmiejemy, cieszymy jak małe dzieci, a przy tym przednio bawimy tym, co zaoferował nam tutaj autor - tak na polu scenariusza, jak i w zakresie ilustracji. I chyba możemy też pokusić się o stwierdzenie, iż mamy tu do czynienia z najbardziej niedziecięcą opowieścią dla dzieci, jaką tylko kiedykolwiek udało się stworzyć!
Fabułę tej komiksowej historii wypełnia przede wszystkim przerysowana do granic możliwości baśniowa konwencja, która nawiązuje do klasyki gatunku z jednej strony, z drugiej zaś skupia swą oś wydarzeń wokół naszej charakternej bohaterki. A te wypełnia z jednej strony widowiskowa walka, z drugiej niezwykłe i zaskakujące przygody w świecie Baśniowa, jak i wreszcie ciekawe relacje z dawnymi, jak i zupełnie nowymi postaciami z drugiego planu, ot chociażby na czele z "szarmanckim inaczej" Duncanem... To podróże po tej przedziwnej krainie, konfrontacje z cwanymi i ważnymi graczami, rola niczym w komputerowej grze z dawnych lat, jak i wreszcie zabawa tunelami czasoprzestrzennymi... Całość wieńczy zaś mocny i dość enigmatyczny finał!
Kroku świetnej fabule, dotrzymuje tu również szata ilustracyjna tego dzieła. Scottie Young zachwyca nas oto raz jeszcze swoją lekką, płynną i bardzo bajkową kreską, która tym razem ociera się nawet i o format mangi, co też czyni całość jeszcze bardziej intrygującą. To także duże kadry, perfekcyjna kompozycja obrazków, jak i przede wszystkim znakomite i wielce kolorowe barwy! I choć na pozór wydaje się, że wszystko wygląda pięknie, słodko i baśniowo, to trzeba obiektywnie przyznać, iż autor ten potrafi nas kilkukrotnie naprawdę mocno przerazić swoimi rysunkami, zwłaszcza w tych fragmentach, które obrazują furię, złość i gniew bohaterów. Jednak w całościowym ujęciu należy przyznać, iż ten ilustracyjny świat Baśniowa zachwyca, oczarowuje i porywa nas sobą bez reszty!
Siłą tej opowieści jest bez wątpienia jej humor! Humor mocny, bezkompromisowy, objawiający się zarówno w postaci zabawnych i charakternych rysunków, jak i też dialogów bohaterów, które przepełnione są ułagodzonymi wersjami przekleństw - dokładnie tak, jak w tytule tego komiksu. To nawiązania do żartu sytuacyjnego, ciemnego dowcipu rodem z powieści sensacji, a nawet i niewybrednych odniesień do lekkiej erotyki. I owszem, ktoś może powiedzieć, że to nie jest raczej górnolotny humor..., ale w moim przypadku on na mnie po prostu działa, sprawiając mi moc frajdy i wywołując co rusz uśmiech na twarzy. Lektura tego komiksu jest zabawna - po prostu tyle i zarazem aż tyle!
"Fujowy żywot" to bardzo ciekawa, interesująca i wbrew pozorom naprawdę inteligentna odsłona komediowego komiksu z pogranicza bajki, fantastyki, grozy, jak i przede wszystkim barwnej przygody. Lektura ta niesie nam sobą moc rozrywki, przyjemności i ekscytacji, a przede wszystkim wielkie pokłady śmiechu. Z tego też względu wysoko oceniam tę pozycję, jak i też gorąco polecamy jej poznanie każdemu fanowi dobrego, nieszablonowego i odważnego współczesnego komiksu! Ps. co do dziecięcych czytelników, to chyba jednak lepiej, by mieli oni powyżej 15 lat;)
Michał Lipka
-
FUJ Z BAŚNIAMI
„Nienawidzę baśniowa” to seria, która szczególnie w naszym kraju ma predyspozycje do stania się dziełem kultowym. W końcu takie miano od lat noszą tutaj przygody Lobo, które stały się jednym z większych fenomenów komiksowych na polskim rynku, a dzieło Skottie’ego Younga to opowieść, wyglądająca jakby Ostatni Czarnian trafił do świata My Little Pony. Jest kolorowo, jest tęczowo, jest słodko, jest uroczo, jest krwawo, jest brutalnie, a słowo autocenzura autorowi mówi niewiele. Kto ceni takie szalone jazdy bez trzymanki, gdzie dziecięce motywy zderzają się z murem wulgarnej satyry (i to tak, że rozbijają sobie głowę, a z czaszki, w fontannach posoki, wypływa mózg) będzie zachwycony.
Nie wyszło. Dziewczynka imieniem Gertrude trafiła do baśniowego świata, pełnego kolorów, niezwykłości, słodyczy i innych takich. Trafiła, ale już przez kolejne ćwierć wieku wyrwać jej się z niego nie udało. Dorosła – mentalnie, bo w ciało wciąż miała dziecięce – zgorzkniała, szukała możliwości powrotu, ale jak napisałem chwilę temu: nie wyszło. Teraz zasiada na tronie Baśniowa, chciałaby pomordować, wyrżnąć w pień jakąś wioskę, ras parę wytępić, takie tam, ale królewskie obowiązki jej na to nie pozwalają. Kiedy więc nadchodzi Zima a wraz z nią zwolnienie z roli królowej, Gertrude rusza do akcji. Postanawia po raz kolejny podjąć się questa powrotu do swego świata i fuj z tym, co będzie musiała zrobić, by tego dokonać. A właściwie fuj z tym, z całym Baśniowem i wszystkim, co tylko stanie jej na drodze!
Kiedy wydawnictwo TM-Semic w roku 1994 wypuściło na rynek komiks „Lobo: Ostatni Czarnian”, chyba nikt nie spodziewał się, że rzecz stanie się obiektem swoistego kultu i jednym z najbardziej poszukiwanych potem albumów na naszym rynku. Główny bohater nie był nawet oryginalny, powstał bowiem jako DC-owska odpowiedź na Wolverine’a, z tym, że jego autorzy postanowili odrzeć go ze wszelkich ludzkich cech, jak najbardziej podkręcić brutalność, przerysować przemoc, a wszystko to osadzili w jakże umownych, komediowo-satyrycznych ramach. I właśnie ta inność, brak poszanowania wszelkich świętości i sprawdzanie jakie granice można przekroczyć w mainstreamie, przesądziły o sukcesie całości. I dokładnie tą samą drogą podąża „Nienawidzę baśniowa” Younga. Co prawda nie ma tu jeszcze takiej obrazoburczości, jak w „Lobo”, ale baśniowe i bajkowe schematy zostają zdekonstruowane, twórca przepuszcza je przez filtr rzezi i niewybrednego humoru i dorzuca do tego solidną dawkę puszczania oka.
Całość jest więc bardzo umowna, mocno przerysowana i podkolorowana. Ale przede wszystkim jest zabawna, chociaż nie jest to humor dla każdego i raczej to miłośnicy czarnej jego odmiany będą czuli się tutaj najlepiej. W tym wszystkim nie brak także sentymentalnej, nuty, w końcu Young na warsztat wziął schematy pamiętane ze szczenięcych lat każdego z nas. I chociaż tak, jak twórcy „Lobo”, mimo całej lejącej się krwi, kiedy dotarł do granicy wulgarnego języka, nie przekroczył jej, w „Baśniowie” ma to nie tylko swój urok, ale i motywację. A wszystko to znakomicie zilustrowane, w sposób cartoonowy, kolorowy, ale nie szczędzące nam przy tym makabrycznych detali, ukazanych w stylistyce serialu „Happy Tree Friends” – i znakomicie wydane.
Kto lubi takie klimaty, będzie z całości bardziej niż zadowolony. Bo mimo groteskowej, rzeźnickiej estetyki i niewyszukanego humoru, to kawał dobrej rozrywki. Lepszej, niż początkowo można by sądzić.