Księżycówka Tom 1

Komiksowe arcydzieło... - to odważne, niezwykle wzniosłe i emocjonalne słowa, których nie często dane jest mi użyć. Dziś jednak z wielką przyjemnością mogę to zrobić, by oddać wielkość i jakość wspaniałego dzieła duetu Brian Azzarello i Eduardo Risso pt. "Księżycówka. Tom 1", które to ukazało się właśnie nakładem Wydawnictwa Mucha Comics! O motywach i przesłankach za tymi komplementami przemawiającymi, opowiem słów kilka w poniższej recenzji...

Fabuła tego niezwykle klimatycznego dzieła przenosi nas swoimi stronami do Ameryki lat 20-tych, czyli czasu alkoholowej prohibicji. Tam też poznajemy naszego głównego bohatera tej historii - Lou Pirlo. To miejscowy, poczciwy i kochający Nowy Jork gangster, który za nic w świecie nie zamieniłby swojego życia na inne. Niestety, za sprawą decyzji swojego szefa musi to zrobić, udając się w górską dzicz Appalachów, by tam nawiązać kontakt i przekonać do długofalowej współpracy miejscowego wytwórcę nielegalnego alkoholu - Hirama Holta. Ponieważ szefowi się nie odmawia..., Lou udaje się do małej mieściny Spine Ridg, gdzie to rozpoczyna swoją misję. Misję, która miała by łatwą, lekką i przyjemną..., ale z czasem zamieni się w największy koszmar...

Najnowsze dzieło gigantów i kultowych już twórców światowego komiksu, oferuje nam sobą niezwykle intrygujące, klimatyczne i emocjonujące połączenie opowieści z pogranicza sensacji, z komiksową literaturą grozy. To z jednej strony pasjonująca i wypełniona przygodą historia o wyprawie głównego bohatera w prowincjonalne lasy gór Appalachów, która przybiera wielce dramatyczny przebieg..., z drugiej zaś fascynująca narracja o amerykańskiej dekadzie prohibicji, w której to sprzedaż nielegalnego alkoholu, osiągane z niej zyski oraz działalność amerykańskich gangsterów, miały się dobrze, jak nigdy. Tyle o fabule i klimacie, gdyż drugą stronę tego cennego "komiksowego medalu", tworzy piękna i bardzo klimatyczna szata graficzna, której to nie można określić innym mianem, aniżeli zjawiskowa!

Strona fabularna niniejszego dzieła prezentuje się bardzo efektownie i okazale, witając nas mrocznym i tajemniczym wstępem, a następnie przenosząc do naszego głównego bohatera, którego nie puszczamy aż do finału. To inteligentna, sprawnie poprowadzona i bardzo klimatyczna historia, które oferuje nam moc emocji, liczne zwroty akcji, jak i też wielkie napięcie, które to ze strony na stronę tylko i wyłącznie się potęguje. I niezależnie od tego, czy mamy do czynienia z gangsterską robotą, niepokojącymi rozmowami Lou z członkami rodu Holtów, czy też walką o życie... - zawsze jest równie barwnie i porywająco. To po prostu dobra opowieść, której odkrywanie daje na moc czytelniczej i wizualnej przyjemności.

Skoro już o wizualnej stronie tego komiksu mówimy, to nie sposób nie wyrazić tu zachwytu nad ogromem rysowniczej pracy Eduardo Risso, który stworzył tu piękny, mroczny, wspaniały świat komiksowych ilustracji. To dość surowe w swej formie, świetnie skomponowane i bardzo emocjonalne w zakresie uwiecznionych ludzkich emocji kadry, wypełnione dodatkowo ciemnymi, a momentami wręcz przypominającymi barwy sepii, kolorami. To piękno, artyzm, niezwykła dbałość o szczegóły i wielka umiejętność wyrażenia jednym obrazem więcej, aniżeli setkami słów. Myślę, że ten uznany rysownik dał tu po prostu najwyższy pokaz swojego twórczego warsztatu, którego nie sposób nie docenić!

Nie sposób nie wspomnieć też o głównym bohaterze tej opowieści - nowojorskim gangsterze Lou. To charakterny, niewolny od wad i dziwnych zachowań, wcale nie przyjemny w obyciu, ale mimo wszystko poczciwy i dający się polubić facet, którego życie ułożyło się jak ułożyło, kierując go na drogę przestępczego procederu. Jego słabością są piękne i niestety złe z natury kobiety, jak i też alkohol, co w tej branży wydaje się jak najbardziej naturalne i oczywiste, a tym samym czyniące go postacią ze wszech miar naturalną i prawdziwą. To interesujący bohater, podobnie jak i cała gama postaci z drugiego planu, które również wnoszą wiele dobrego do tej opowieści.

Sama lektura tej pozycji upływa nam w bardzo szybkim tempie, z nieustannym zaintrygowaniem i ciekawością tego, jak oto dalej potoczą się losy poczciwego Lou Pirlo. Najważniejsze jednak wydaje się to, iż autorom udało się połączyć tym dziełem artyzm z rozrywką, czyli mistrzostwo scenariusza i rysunków, z pasjonującą opowieścią z pogranicza horroru i sensacji. To jedno, a drugim ważnym walorem tego tytułu wydaje się także to, że oferuje nam on sobą niezwykłą i wielce klimatyczną podróż do Ameryki okresu prohibicji, jakiej to dotąd z pewnością nie mieliśmy nigdy okazji odbyć na kartach literackiego komiksu. Tym samym też nie mogę postąpić inaczej, aniżeli zachęcić wszystkich gorąco do sięgnięcia po "Księżycówkę" i umożliwienie sobie spotkania z komiksowym arcydziełem dla dorosłych!