Michał Lipka
-
RÓŻOWE LANDRYNKI
Thisbedis on fire with passionate love
The neighbourscomplainabout the noisesabove
But sheonlycomeswhenshe's on top
James„Twój weekend” (który swoją droga w tym roku obchodzi 25 lecie swojego istnienia) był pierwszym erotykiem, jaki trafił przed laty w moje nastoletnie ręce. Wtedy nie drukowano w nim komiksów, jedynie jakiś erotyczny humor obrazkowy, ale przecież nie o to chodziło. Jak jednak mógłbym odpuścić sobie zbiór komiksowych shortów tworzonych dla tego pisma na dodatek przez autora, którego lubię? Właśnie. I nie żałuję, choć ich poziom fabularny nie różni się niczym od tego, jaki prezentują przeciętne filmy erotyczne.
Co można powiedzieć o fabule tego zbiorku i poszczególnych epizodów? Właściwie niewiele. Główna bohaterka, stereotypowa biuściasta blondynka pozbawiona mózgu, Kicia, cokolwiek by nie zrobiła, ląduje z kimś w łóżku. Czy to facet, czy kobieta, czy jeden czy więcej, na bohaterkę i czytelników czeka seks w najróżniejszych konfiguracjach. Kiedy bowiem Kicia idzie ulicą, zapatrzeni w nią kierowcy powodują wypadki samochodowe, kiedy biega, kończy w krzakach z przystojnym biegaczem, w łóżku ląduje też na spotkaniach polityków z wyborcami, na wycieczce, w trakcie lotu balonem, podczas prowadzonych przez siebie lekcji biologii, na wizycie u stomatologa czy nawet w trakcie spowiedzi. Kicia da sobie radę z impotentem, dyszącym lordem Vaderem, krasnoludkami czy nawet zwierzętami. Lato to, czy zima, ta dziewczyna zrzuca ubrania i robi dym… a nie? ;)
Chociaż „Kicia” to komiks przede wszystkim dla mężczyzn, takich z nadmiarem testosteronu i kompleksów, także kobiety będą mogły pośmiać się w trakcie jego lektury. Na płeć brzydką czeka tu dużo niewybrednych dowcipów, jeszcze więcej erotyki (podanej oczywiście w typowy dla Dąbrowskiego sposób, kreska jest więc cartoonowa a kobiety mają rubensowskie kształty) i naiwne, głupie sytuacje prowadzące do kontaktów intymnych – coś w stylu fantazji tych samców, niegrzeszących wyobraźnią. Płeć piękna dostanie natomiast doskonały powód do śmiania się z mężczyzn i samego autora – z ich idiotyzmu i żałosności (co zresztą dzielić będą z nimi co mądrzejsi faceci).
Znakomicie prezentują się natomiast ilustracje Dąbrowskiego. Bo fabularnie „Kicia” jest, jaka jest. Autor rysuje za to znakomicie, doskonale też tworzy karykatury znanych osobistości – tego nawet tutaj nie mogło zabraknąć (podobnie jak gościnnego udziału Szwędaka i Likwidatora). Do tego album wydany został wręcz wzorowo, wszystkie historie, te małe, różowe landrynki, wydrukowane zostały w kolorze, na dobrym kredowym papierze. Dla fanów twórczości ojca Likwidatora to więc kolejny album, który powinien znaleźć się w ich kolekcji. Podobnie rzecz ma się z miłośnikami takiej niewybrednej erotyki. Reszcie raczej się nie spodoba (chyba, że chcą się pośmiać z głupoty mężczyzn), ale kto wie.