Paweł Warowny
-
Nigdy nie byłem przesadnym fanem bluesa. Od zawsze bardziej kręciły mnie ciężkie brzmienia nazywane przez moich najbliższych jazgotem. Pomimo to nazwisko Robert Johnson obiło mi się o uszy. Kiedy dowiedziałem się, że Kultura Gniewu wydają komiks o życiu muzyka, jasne dla mnie było, że Love in vain prędzej czy później trafi na moją półkę.
To co jest sednem całego komiksu i opowieści o życiu muzyka to oczywiście blues. Aby zatem w ogóle mówić o komiksie trzeba zrozumieć sens tego gatunku muzyki.
Blues to gatunek muzyczny wywodzący się od Afroamerykanów z południa USA. Przepełniony smutkiem, rozpaczą, często traktujący o stosunkach damsko męskich, podróży, pracy oraz problemach społecznych np.; rasizmie, który był szczególnie dotkliwy dla muzyków. Krótko mówiąc jest to gatunek oddający trudy życia murzyńskiego społeczeństwa w niechlubnych czasach w historii USA, zaraz po zniesieniu niewolnictwa.
Robert Johnson nie miał lekkiego życia. Trudno w ogóle powiedzieć, że miał dom rodzinny czy też rodzinę z prawdziwego zdarzenia. Jego matka miała wielu mężczyzn więc swoje dzieciństwo młody Robert spędzał wśród obcych osób, w trudnych warunkach. Muzyka okazała się dla niego ucieczką od ponurej codzienności. Tak kształtował się talent do dziś uważany za jeden z największych objawień muzyki bluesowej.
Love in vain opowiada o losach sławnego muzyka od urodzenia aż po śmierć. Nie będę wdawał się w szczegóły, ale mogę zdradzić Wam, że nie było to życie statecznego mężczyzny z planem na przyszłość. Życie Roberta Johnsona polegało na przeżyciu chwili bez zastanowienia co będzie dalej. Taka wolność miała oczywiście odzwierciedlenie w stylu muzyki. Trudne przejścia życiowe, liczne romanse, krótkie małżeństwo oraz ciężkie dzieciństwo ukształtowały nie tylko człowieka, ale również jego muzykę, w którą przelewał swoje uczucia.
Wydawałoby się, że biograficzny charakter komiksu nie pozostawia scenarzyście zbyt wielkiego pola do popisu. Jean-Michel Dupont znalazł jednak fantastyczny pomysł wykorzystujący mit o tym, że niebywały talent Johnsona miał swoje źródło w cyrografie, który rzekomo młody muzyk podpisał z diabłem.
Graficznie komiks utrzymany jest w bardzo ponurym stylu świetnie oddającym smutne losy życia Johnsona. Czarno-białe rysunki Mezzo nadają komiksowi charakteru i mocy przekazu. Osobiście nie jestem szczególnym fanem czarno-białych komiksów, w tym jednak przypadku po prostu nie wyobrażam sobie tej historii w kolorze. Nastrój i klimat opowieści są wspaniale oddane dzięki niecodziennej synergii tajemniczej narracji z ponurymi rysunkami.
Zachęcam wszystkich którzy sięgną po komiks Kultury Gniewu do włączenia muzyki Johnsona podczas lektury. Chyba nic nie komponuje się lepiej z biografią muzyka niż jego utwory. Rytm oraz głos artysty jeszcze bardziej wzmocnią przekaz. W piosenkach Johnsona można usłyszeć bardzo realne odzwierciedlenie tego, co możecie przeczytać w komiksie. Dźwięk, rysunki i narracja tworzą niesamowity obraz dekadenckiego życia Roberta Johnsona, dzięki czemu czytelnik bez trudności może wczuć się w trudne realia tamtych czasów. Wszystko to wzięte do kupy uzmysławia też jaki wpływ na muzykę miały przeżycia artysty.
Love in vain to w efekcie bardzo ciekawa lektura nawet dla osób, które z bluesem nie mają zbyt wiele wspólnego. Krótka lektura nie tylko zdradza ciekawe losy życia sławnego artysty, ale też zmusza do refleksji. Podziały społeczne, rasizm – nie ma lepszych świadectw tych okropności niż takie historie.