TomG
-
Już jakiś czas minął, odkąd po raz ostatni zagłębiłem się w opowieść graficzną, czyli – mówiąc potocznie – komiks. Tym bardziej z nieskrywaną przyjemnością oddałem się lekturze kilku nowych nabytków, przepięknie wydanych na błyszczącym, kredowym papierze i w twardych okładkach, z których to komiksów na pierwszy ogień poszedł Hrabstwo Harrow: Niezliczone duchy.
Tuż po otworzeniu utrzymanej w mrocznych, stonowanych kolorach okładki czytelnika wita całostronicowa, krwawa ilustracja zapowiadająca jeszcze bardziej mroczną i klimatyczną treść. Zwolennicy horroru i ghost stories będą więc Hrabstwem Harrow ukontentowani już od pierwszego wejrzenia.
Jak to bywało już w bardzo wielu innych historiach grozy, tutaj punkt wyjściowy opowieści stanowi zdarzenie mające późniejszy wpływ na całe hrabstwo Harrow. Jego mieszkańcy – przerażeni, spowici okowami lęku – skazali na śmierć przez powieszenie miejscową wiedźmę, jednakże – jak to zwykle w tego typu historiach bywa – wiedźma miała do powiedzenia ostatnie słowo. Hester Beck została postrzelona, pobita i w końcu powieszona, ale że mieszkańcy hrabstwa Harrow doskonale zdawali sobie sprawę z faktu, iż potrafi leczyć nie tylko innych, ale i siebie, to ostatecznie także podpalili jej wiszące na sznurze, zmasakrowane ciało. Dogorywając w płomieniach rozszczepiających jej ciało od kości, wiedźma zapowiadała, że wróci, a wraz z nią przyjdzie śmierć.
Od tamtego pamiętnego dla całego hrabstwa Harrow zdarzenia mijają lata. Emmy żyje z ojcem na farmie; dziewczyna niedługo dobije osiemnastego roku życia. Miewa koszmary o niezliczonych duchach obserwujących ją z cieni, bardzo obawia się także tajemniczego, powykręcanego drzewa widocznego z okna jej pokoju. Pewnego dnia, gdy zbliżają się osiemnaste urodziny Emmy, na farmę przyjeżdża znajomy jej ojca, czarnoskóry Riah. Gdy Emma zajęta jest rozmową z żoną Riaha, mężczyźni rozmawiają o tym, że nic nie wskazuje na to, by dziewczyna miała ulec klątwie spalonej przed laty wiedźmy i mścić się na mieszkańcach hrabstwa Harrow za straszny czyn, jakiego się dopuścili. Ani Riah jednak, ani ojciec Emmy nie wiedzą nic o koszmarach, jakie każdej kolejnej nocy dręczą dziewczynę.
Tak właśnie wygląda wstęp do bardzo klimatycznej historii autorstwa Cullena Bunna, pochłaniającej czytelnika i sprawiającej, że momentami ciarki przebiegają po grzbiecie. Intrygująco oryginalna kreska Tylera Crooka sprawia natomiast, iż opowieść nabiera wyrazistości i sporej dawki realizmu, mimo zawartych w niej elementów fantastycznych. Całość sprawia bardzo przyjemne wrażenie i nawet pomimo wyraźnego braku oryginalności opowiadanej przez Bunna historii, czytelnik zatraca się w rozgrywających się najpierw z wolna, a potem coraz szybciej wydarzeniach. Szczerze powiedziawszy, to nawet nie zauważyłem, kiedy dotarłem do ostatniej strony, tak wciągnęły mnie losy Emmy. Na szczęście jednak to część pierwsza opowieści o hrabstwie Harrow, zawierająca zeszyty od pierwszego do czwartego, pozostaje więc czekać tylko na ciąg dalszy, który zapowiada się jeszcze bardziej interesująco.
Z publikacjami Mucha Comics znam się już nie od dzisiaj, ale należy po raz kolejny zwrócić uwagę na to, jak bardzo profesjonalnie został wydany Hrabsto Harrow: Niezliczone duchy. Komiks ten już samym swym wyglądem daje satysfakcję z posiadania go, przepiękna kolorystyka i kredowy, gruby papier sprawiają niezwykle przyjemne wrażenie. Pierwsza część (jak i zapewne pozostałe) będą wartościowym uzupełnieniem kolekcji każdego zwolennika opowieści graficznych, tym bardziej, jeśli doceni się intrygującą – mimo znikomej początkowo oryginalności – warstwę tekstową. Opowieść o hrabstwie Harrow wypada polecić, i to polecić mocno, ponieważ naprawdę potrafi zauroczyć.