Harlem

  Ameryka lat 30-tych, walka o mafijne wpływy i biznesy oraz niezwykle silna kobieta, która stawia czoła największym wyzwaniom tego czasu i miejsca... - tak mogłoby brzmieć idealne wprowadzenie do komiksowej opowieści pt. „Harlem”, której to autorem jest francusko-kanadyjski autor o pseudonimie Mikaël i który to ukazał się właśnie w naszym kraju nakładem Wydawnictwa Timof Comics. Zapraszam was do poznania recenzji tej pięknej, klimatycznej opowieści.

 Nowy Jork, lata 30-te, czas prohibicji.... - to właśnie w tej rzeczywistości przyszło walczyć o swój los madame Stephanie „Queenie” St. Clair. Kobieta ta jest szefową prężnie rozwijającej się grupy przestępczej, która zajmuje się nielegalnym hazardem i jeszcze bardziej nielegalnym handlem alkoholem. Oto jednak nadchodzi w życiu tej czarnoskórej, francuskiej emigrantki chwila największej próby, gdy z jednej strony znajdzie się ona na celowniku skorumpowanej, nowojorskiej policji, zaś z drugiej będzie musiała stawić czoła szefowi innego gangu, który pragnie zagarnąć jej harlemskie, przestępcze królestwo...

 Należy zacząć od tego, że autor tej komiksowej opowieści przedstawia nam na jej stronach życie i losy prawdziwej postaci z kart amerykańskiej historii - Stephanie „Queenie” St. Clair, która wsławiła się jako jedna z największych, nowojorskich przestępczyń czasów prohibicji. I to właśnie ten komiks odsłania nam codzienność jej życia, walkę o władzę, konieczność udowodnienia wszystkim, że w tym męskim i bezlitosnym świecie może poradzić sobie również pozornie słaba kobieta. Oczywiście są tu sceny i zdarzenia zrodzone wyobraźnią scenarzysty na potrzeby widowiskowości tej relacji, ale już sam fakt, że mamy do czynienia z autentyczną postacią, czyni ten komiks naprawdę intrygującym i wyjątkowym.

 Opowieść ta ma w sobie coś z dobrze skrojonego, ekscytującego, sensacyjno-kryminalnego reportażu, gdzie strona po stronie poznajemy codzienność „Queenie”, gdzie stajemy się światkami dramatycznych wydarzeń, które zmuszą ją do walki o własny biznes i własną przyszłość, jak gdzie wreszcie krok po kroku poznajemy tak naprawdę tę niezwykłą, tajemniczą, piękną kobietę, co nie oznacza jednocześnie tego, że uda się nam dokonać tego w 100%. Mamy tu absolutnie wszystko to, co taka historia winna sobą nieść, czyli grę kłamstw i pozorów, walkę ze strzelaninami i zabójstwami w tle, ale też i niespieszną, kryminalną intrygę, która potrafi zaskoczyć nas w finałowych scenach. Pięknie jest...

 Jednakże nie będzie przesadnym stwierdzenie, że nie tylko o tej niezwykłej kobiecie jest ta opowieść, gdyż - a być może przede wszystkim, jest to fascynująca historia o tamtej dawnej Ameryce, a dokładniej rzecz ujmując o mieście Nowy Jork z chyba najbardziej kolorową jego dzielnicą - Harlemem. To codzienność trudnego życia za dnia, jak i ukrywana nocna rozrywka, gdzie pozornie wszystko było zakazanym, ale tak naprawdę powszechnie dostępnym dla wszystkich, kto znał właściwy adres klubów i spelunek, gdzie grał jazz, gdzie alkohol lał się szerokim strumieniem i gdzie dopinano największe, gangsterskie interesy. To również fascynujące spojrzenie na los czarnoskórych mieszkańców miasta - powszechnie uważanych na gorszych, ale z pewnymi wyjątkami, jak chociażby Stephanie St. Clair. Zanurzamy się w ten świat, chłoniemy go i cieszymy się nim z wielką przyjemnością...

 Cieszymy się tu również pięknymi, klimatycznymi, świetnie wykonanymi ilustracjami. To surowa kreska, bardzo konkretne ukazywanie każdej ze scen, coś z dawnych czasów komiksowej sztuki, czy też choćby ciekawe, zróżnicowane kadrowanie. Te rysunki wyglądają trochę tak, jakby były fragmentami prasowych kronik lub artykułów, co też nadaje im niezwykłej wymowy. Jednakże największą „robotę” wydają się czynić tu piękne, stonowane, przygaszone, oscylujące często wokół sepii - kolory, które czynią je tak wyjątkowymi.

 Spotkanie z tym komiksem, to fascynująca, klimatyczna i trzymająca w napięciu do samego końca podróż w czasie do Ameryki lat 30-tych, do Nowego Jorku, do nigdy nie śpiącego Harlemu. I już chociażby z tego względu warto jest sięgnąć po ten tytuł, który dodatkowo daje nam moc emocji, kryminalnych intryg, pięknych kadrów. Oczywiście jest to przede wszystkim kryminalna sensacja w stylu retro, ale w mej ocenie mogą sięgnąć śmiało po ten tytuł także i ci czytelnicy, którzy pasjonują się opowieściami o życiu silnych i wyjątkowych kobiet z kart historii - a Stephanie „Queenie” St. Clair, choć przestępczyni, takową z pewnością była.

 Drogie panie i panowie – „Harlem” na was czeka, by powitać was klimatyczną, interesującą, pięknie poprowadzoną historią o dążeniu do realizacji własnych ambicji i marzeń – choć kosztem najwyższej ceny. Nie każcie mu na Was czekać, gdyż takim zaproszeniom po prostu się nie odmawia. Polecam!