Avengers. Wyścig Upiornych Jeźdźców

 Święta coraz bliżej, czasu na lekturę jakby więcej, jak i też ochota na znakomitą, komiksową rozrywkę nas nie opuszcza... Wszystkie te okoliczności sprzyjają sięgnięciu po najnowszą, piątą już odsłonę komiksowego cyklu „Avengers”, która nosi bardzo wymowny tytuł „Wyścig upiornych jeźdźców”! Pozycja ta ukazała się w naszym kraju nakładem Wydawnictwa Egmont.

 Oto Robbie Reyes, czyli obecne wcielenie Ghost Ridera. Jednakże rola ta nie przynosi mu spodziewanej satysfakcji, a wręcz przeciwnie - cierpienie i pragnienie powrotu do życia zwykłego śmiertelnika. Dlatego też, chcąc pozbyć drzemiącego w nim demona, decyzje się on na przeprowadzenie egzorcyzmów. Niestety nie wszystko idzie po jego myśli, gdy oto trafia on do piekła i spotyka jego obecnego władcę - sławnego Johnny'ego Blaze'a. Ten zmusza go do wzięcia udziału w piekielnym wyścigu..., z którego cało wyjść może mu pomóc jedynie drużyna Avengersów...

 Twórca tej komiksowej opowieści - Jason Aaron, zdecydował się tu kolejny raz na sprawdzony motyw skupienia relacji wokół jednego bohatera, czyniąc tym samym pozostałe postacie swoistym dopełnieniem przygód - w tym przypadku Robbiego Reyesa. I to w mej ocenie dobry krok autora, który w ten sposób daje nam uporządkowaną i zarazem niezwykle intrygującą historię spod znaku komiksowej fantastyki, która pod pewnymi względami jest być może odważną w swym koncepcie, ale przy tym i dającą nam kwintesencję tej całej komiksowej serii „Avengers”.

 Jak już wspominałam, fabułę opowieści wypełniają barwne losy obecnego Ghost Ridera - Robbiego Reyesa, który spotyka Johnny'ego Blaze'a i z jego inicjatywy staje do morderczego, piekielnego wyścigu. Jednocześnie jest i drugi, poboczny wątek, który obrazuje losy Avengersów - m.in. Jennifer Walters, T’Challa, Blade’a, czy też Thora Odinsona, którzy również stają do walki, gdy oto ich baza zostaje opętana przez pewnego demona. Ciekawym jest również intrygujące, w jakiejś mierze retrospektywne spojrzenie na postać Tonyego Starka. W efekcie mamy tu niezwykle dynamiczną, widowiskową i emocjonującą relację, która trzyma nas w napięciu do samego końca. 

 Komiks ten reprezentuje sobą dokładnie wszystko to, co kryje się za popularnym pojęciem „literatura akcji”. Mamy tu bowiem barwną i dynamiczną przygodę, naprawdę spektakularnie przedstawione sceny piekielnego wyścigu oraz walkę z różnego rodzaju potworami, duchami, demonami. I zapewniam was, że absolutnie każda strona tętni ową akcją i przygodą, która dodatkowo wraz z postępem lektury nabiera coraz to większego tempa.

Jednocześnie piękne jest to, że mamy tu także naprawdę dogłębnie przedstawione charaktery i osobowości bohaterów - na czele Reyesem, jak i chociażby specyficzne relacje pomiędzy poszczególnymi Avangersami, które z pewnością do łatwych nie należą.

 Bardzo wysoko oceniam ilustracyjne oblicze tego tytułu, które jest dziełem Stefano Caselli. To właśnie ten włoski artysty dał nam tutaj niezwykle malownicze, poprowadzone płynną kreską i imponujące swoją szczegółowością, rysunki. Warto docenić w nich także dobre tuszowanie, ciekawe kadrowanie i rozmach, który objawia się m.in. we wspominanych już dynamicznych scenach akcji. Do tego dochodzą oczywiście mocne i intensywne kolory.

 W cyklu tym mieliśmy do czynienia z lepszymi i nieco słabszymi jego odsłonami, ale ten niniejszy tytuł zaliczę z pewnością do tej pierwszej grupy - m.in. z uwagi na sam interesujący pomysł na tę historię, jej sprawne poprowadzenie, bardzo mroczny i niepokojący klimat oraz ilustracje, o których można mówić długo i zawsze dobrze. To wszystko przekłada się automatycznie na intrygującą lekturę, która zapewnia wiele niezwykłych wrażeń i emocji.

Słowem podsumowania – komiks pt. „Wyścig upiornych jeźdźców”, to jedna z najlepszych i najciekawszych odsłon tego cyklu, która zachwyca tyleż swoją fabularną, co i ilustracyjną wymową. To po prostu dobra, komiksowa akcja spod znaku marvelowskiej fantastyki, do której to poznania gorąco was zachęcam. Polecam – naprawdę warto.