BIOGRAFIA E-1027
Wydawnictwo Marginesy w swojej krótkiej karierze publikowania komiksów, przyzwyczaiło nas, że w swojej ofercie posiada głównie pozycje biograficzne. Nic więc dziwnego, że dwa rzucone właśnie na rynek albumy zaliczają się do tego grona. Na początek jednak przyjrzę pierwszemu z nich, zatytułowanemu „Eileen Gray: Dom pod słońcem”, tytułowi ciekawemu nie tylko ze względu na fakt, że za szatę graficzną odpowiada tutaj polska artystka.
GDYBY CHARLES XAVIER NAZYWAŁ SIĘ LEON ZAWODOWIEC…
Nigdy nie byłem wielkim fanem Ricka Remendera. Jego scenariusze marvelowskich komiksów najczęściej były wtórną rozrywką, przeładowaną akcją i kiepskimi pomysłami. Ciekawym, choć nie do końca spełnionym (ale jakże świetnym, jak na tego scenarzystę) okazał się projekt „Głębia”, ale dopiero „Deadly Class” naprawdę mnie uwiodło.
ODRODZENIE MOTYWÓW
Świat komiksu, szczególnie w ostatnich latach, stał się medium opartym na wtórności. Owszem, powieści, kino, nawet gry nie ustrzegły się tego problemu, jednak w komiksach, ze względu na ich ilość rzucaną na światowy rynek każdego tygodnia, bardziej jest to widoczne. Czy zatem wciąż można zrobić dobrą opowieść (i to opowieść grozy!) opartą na wszystkim znanych schematach, czerpiącą pełnymi garściami z innych dzieł, a jednak potrafiącą zachwycić? Tak, wystarczy po prostu zrobić to z pasją i sztuka ta udała się Timowi Seeley’owi, scenarzyście m.
MY SUPERHERO MANGA
Chyba nie da się być fanem mangi i nie lubić shounena. To w końcu ten gatunek jest najpopularniejszy na całym świcie, generuje największe hity, promuje japońską popkulturę lepiej, niż cokolwiek innego – a wszystko to oczywiście nie przypadkiem. Owszem, najbliżej mu do opowieści superbohterskich, które stanowią bodajże największą siłę nośną komiksu na świecie, ale jednocześnie to po prostu świetne, doskonale wykonane mangi (w końcu przy takiej konkurencji niełatwo jest się wybić, prawda?), które warto polecić każdemu.
CZARODZIEJKI KONTRA ADMINISTRATORZY
„Czarodziejki.net” okazały się dla mnie sporym zaskoczeniem. Oczywiście jak najbardziej pozytywnym. Oczekiwałem, że będzie to nie do końca łagodny horror przełamujący nieco gatunek mahou shoujo, ale nie miałem pojęcia, że będzie to rzecz tak mocna i dojrzała. Nie jest to co prawda manga dla każdego, a już na pewno nie dla młodych czytelników, ale warto ją poznać i przekonać się czy trafia do Was.
OBRAZY PRZEDWIECZNEJ GROZY
Na polskim rynku nie brakuje komiksów czy to adaptujących dzieła Lovecrafta (manga „H.P.Lovecraft: Ogar i inne opowiadania”), czy też inspirowanych nimi tudzież składających im hołd („Neonomicon”, „Providence”). Czy ma więc sens sięgać po kolejny tego typu twór? Ma, jeśli jest to rzecz taka, jak ta. Klasyczna, znakomicie wykonana i stanowiąca wzorcowy przykład jak powinno się wykonywać podobne adaptacje.
Wydawnictwo Timof Comics sprawiło polskim czytelnikom wielką niespodziankę, oferując pełne, zbiorcze i jakże piękne, wydanie komiksowego cyklu "Donżon", autorstwa Lewisa Trondheima, Joanna Sfar i Bouleta. To właśnie za sprawą tej premiery przypomnimy sobie, a w przypadku niektórych zapewne poznamy, pierwszych sześć tomów zwariowanej i niezwykle intrygującej opowieści o tytułowej wieży, jej władcach i śmiałkach, którzy postanawiają przekroczyć jej bramy.
PRZESZŁOŚĆ NIE ŚPI
„Murcielago” to seria, przygodę z którą zacząłem właściwie dla zboczenia czy da się to czytać. Doświadczenie z mangami typu yuri przekonało mnie, że tego typu mangi ograniczone są do elementów gatunkowych, a wszelka potencjalna fabuła jest jedynie pretekstowa (to samo tyczy wszelkiej maści erotyków, BL i tym podobnych dzieł). Na szczęście w tym przypadku okazało się, że samo yuri znajduje się gdzieś na drugim planie, a siłą nośną całości są akcja, klimat i kryminalne zagadki, momentami ocierające się o horror.
BIBLIOTECZKA