NA TROPIE MJOLNIRA
W trakcie wydawania bardzo udanej serii o przygodach Thor Gromowładnej, jej scenarzysta Jason Aaron zapragnął wrócić do Odinsona i ukazać nam jego solowe przygody. Tak zrodziła się miniseria „Niegodny Thor”. Seria słabsza od przygód kobiecej wersji tego herosa, ale jednak nadal niezła, potrafiąca dostarczyć miłośnikom boga grzmotów niezłej rozrywki i niewymagająca od czytelników znajomości poprzednich wydarzeń.
SZATAŃSKI PORÓD
Z „Ao no Exorcist” mam jeden zasadniczy problem – muszę czekać na kolejne tomiki! Po tym, jak na raz pochłonąłem niemal dwadzieścia z nich, nagle okazało się, że więcej nie wyszło na polskim rynku, bo dogoniliśmy już japońskie wydanie i trzeba czekać. Teraz w końcu, po kolejnych miesiącach przerwy, dorwałem najnowszą odsłonę i… Ech, jeszcze zanim zacząłem czytać, pomyślałem: ale kiedy kolejny? Bo niestety, ale choć na to nie wygląda, „Ao no Exorcis” to tak znakomity shounen, że nie idzie się od niego oderwać, a czytelnik chce tylko więcej i więcej.
SZKOLNE (NIE)PRZEŻYCIE?
To miała być ciekawostka. Nic mniej, nic więcej. Wcale nie miałem zamiaru dać się wciągnąć, za to ciekaw byłem połączenia krwawej historii o zombie ze słodkimi wielkookimi i naiwnymi bohaterkami. Sięgnąłem po pierwszy tom – było nieźle, sięgnąłem po drugi tom, potem trzeci… I, choroba, dobre to jest. Bardzo dobre, klimatyczne przy tym, niegłupie, dobrze poprowadzone, świetnie narysowane.
TRZYSTA LAT UCZUĆ
W poprzednim tomie zakończył się pewien etap „Plunderera”. Odpowiedzi na większość pytań zostały udzielone, akcja dziejąca się w przeszłości znalazła już swój finał. Można było zakończyć, można było też kontynuować, a którą drogą poszli twórcy, chyba trudno się nie domyślić. I jest to dobra droga, bo „Plunderer” to kawał świetnego shounena, który nie powiedział jeszcze ostatniego słowa, a który czyta się wprost rewelacyjnie.
TELENOWELA SF
Robert Kirkman to scenarzysta, który do historii co prawda przejdzie, ale nie za jakość swoich prac, a dlatego, że na nowo rozbudził w ludziach zainteresowanie tematem zombie dzięki swoim „Żywym trupom”. Narobił też nieco szumu „Invincible”, ale była to kolejna przereklamowana seria o kiepskich dialogach, która skonstruowana została na zasadzie kopiuj-wklej wątków i postaci z innych dzieł (nie czuć tam było ani zabawy tym, ani hołdu, a jedynie brak własnych pomysłów), a jakiś czas temu powrócił z nowym tytułem, „Oblivion Song”.
"NIM WSTANIE DZIEŃ" - pod tym pięknym i wymownym tytułem, kryje się niezwykle interesująca i ważna w swej emocjonalnej wymowie, antologia komiksowa. Antologia, której przewodnim motywem jest Powstanie Warszawskie i dramatyczne losy jego uczestników, którzy to doświadczyli piekła wojny. Pomysłodawcą i autorem szaty ilustracyjnej tego dzieła jest debiutujący na polu komiksu - Ernesto Gonzales, zaś za scenariusz zawartych tu mini opowieści odpowiada grono kilku utalentowanych polskich twórców.
MOON KNIGHT to bez wątpienia jedna z najbardziej intrygujących postaci na polu komiksowych superbohaterów nie tylko w ramach Uniwersum Marvela, ale i całościowym ujęciu tego literackiego nurtu. Najciekawszych, za sprawa pomysłowości kreacji tej postaci i jej wieloznaczności, ale też i chyba najmniej rozpoznawalnych przez szerokie grono czytelników, co mam nadzieję zmieni się wkrótce za sprawą premiery monumentalnego dzieła pt.
TOKYO ARTBOOK
Artbooki to rzecz jakże popularna w Kraju Kwitnącej Wiśni i niemal każda popularna manga – a przynajmniej niemal każdy popularny autor – prędzej czy później musi doczekać się wydania jakiegoś. Niektórzy uczynili wręcz sposób na życie z publikowania takich tytułów, mając ich na koncie niejednokrotnie więcej niż mang (weźmy choćby Masamune Shirow).
BIBLIOTECZKA