Uleczkaa38
-
W piłce nożnej najlepsi nie jesteśmy, w rozwoju technologii też idzie nam średnio, a i również na polu chociażby osiągnięć w dziedzinie kultury, bywa różnie... Ale jest jedna rzecz, w której my Polacy jesteśmy absolutnymi mistrzami - snucie barwnej opowieści podczas towarzyskich spotkań przy stole i różnego rodzaju napojach! I oto podejrzewam, że to właśnie z myślą o nas powstała znakomita seria gier towarzyskich „Fabula Rasa”, której to najnowsze dwie odsłony – „To jest kryminał” i „Morskie opowieści”, miałam przyjemność dla was zrecenzować!
W przypadku obu pozycji reguły są niezmienne te same, zaś różnią się one jedynie tematyczną wymową. Oto bowiem sprawa przedstawia się tak, iż w zestawie każdej z gier mamy:
* 55 kart
* klepsydrę
* kostkę do gry
Sama rozgrywka przebiega zaś wedle poniższych zasad...:
- pierwszy, wylosowany uczestnik gry wybiera na rękę 6 losowych kart z wcześniej przetasowanej talii
- następnie rozpoczyna on snuć na podstawie widniejących na kartach ilustracji swoją kryminalną opowieść (rozpoczynającą się od słów „Wysoki sądzie, to bardzo skomplikowana i ciekawa sprawa...”) z uwzględnieniem tego, iż muszą pojawiać się w niej hasła/ przedmioty, zobrazowane na kolejnych kartach
- gdy pojawia się pierwszy z nich, gracz pokazuję kartę wszystkim pozostałym uczestnikom gry, po czym odkłada ją na nowy stosik
- tak samo postępuje z każdą kolejną kartą, aż w ten sposób powstanie stosik 6 odłożonych i znanych wszystkim kart, który na koniec odwracamy rewersami ku górze
- kolejna osoba (siedząca po lewej stronie pierwszego gracza), wykonuje rzut kostką, którego wynik - np. 2, oznacza, że musi on zabrać drugą kartę ze stosiku - (karta ta staje się nagrodą, o jaką on będzie grał), jak i następnie powtórzyć podobną lub ułożyć nową kryminalną opowieść na podstawie pozostałych 5 kart i w dokładnie takim samym układzie występujących w niej haseł, w jakiej kolejności widnieją one na kartach w stosiku
- oczywiście po „padnięciu” hasła z karty w jego opowieści, musi on ją pokazać wszystkim i odłożyć, co oznacza jednocześnie sprawdzenie tego, czy użył danego hasła we właściwej kolejności
I TERAZ:
* jeśli gracz się pomyli, to ta „omyłkowo użyta karta” wędruje do nowego stosiku kart nagród
* jeśli dopełni swojej całej opowieści, to wówczas bierze on wylosowaną rzutem kostki kartę, jako swoją nagrodę..., jak i też dokłada on dwie nowe karty do stosiku 5 kart opowieści, które będą wyznaczać kolejne jej etapy.
Kolejny, czyli już trzeci uczestnik gry postępuje według tych samych, powyższych zasad, podobnie jak czwarty gracz.
Co więcej, by było jeszcze ciekawiej i gra miała dynamiczniejszy przebieg, mamy do dyspozycji klepsydrę, która może odmierzać czas na opowiedzenie historii przed danego gracza.
GRA TRWA DO CHWILI, GDY W ZALEŻNOŚCI OD LICZBY UCZESTNIKÓW, KTÓREMUŚ Z NICH UDA SIĘ ZDOBYĆ WYMAGANĄ LICZBĘ WYGRANYCH KART.
Jakie są zatem różnice pomiędzy „To jest kryminał” i „Morskimi opowieściami”...? Otóż fabularne!
„TO JEST KRYMINAŁ”:
W tej grze opowiadamy kryminalną intrygę, w której występują tym samym kryminalne elementy widniejące na kartach, czyli m.in. pistolet, jadące auto, policyjny radiowóz, zegarek, otwarty sejf, napisany, list, czy też więzienne kraty...
I tu oczywiście pole do popisu dla naszej wyobraźni jest ogromne, gdy oto możemy posiłkować się nie tylko własnymi pomysłami, ale też i chociażby wspomnieniami filmowych scen, czy też literackich kryminałów.
Nie da się też ukryć, że ta gra jest również łatwiejszą z tych dwóch pozycji, gdyż możliwości rozwoju akcji naszej historii wydają się po prostu większe, aniżeli te związane z morzem, statkiem, losem załogi.
"MORSKIE OPOWIEŚCI":
W tym przypadku rozpoczynamy naszą opowiadaną historię od niezwykle klimatycznych słów: „Ahoj żeglarze! Nie uwierzycie, co mi się ostatnio przydarzało na morzu...”
Po tych słowach układamy naszą morską opowieść, wplatając w nią tym razem stricte morskie elementy widniejące na kartach, czyli m.in. piracką flagę, stary kufer, lunetę, list w butelce, kotwicę, morską latarnię, czy też piękną Syrenę...
I tu trzeba wykazać się naprawdę wielką dozą wyobraźni, by stworzyć barwną, morską opowieść z piratami, dalekimi podróżami, czy też morskimi bitwami w tle. W mej ocenie jest to też nieco trudniejsza gra z tych dwóch propozycji, dlatego zalecałbym przejście do niej po „rozprawieniu” się z grą „To jest kryminał”.
Oba tytuły stanowią znakomite propozycje spod znaku towarzyskich gier pamięciowych, które bazują na niezwykle prostych i klarownych zasadach i które cechuje również bardzo płynna mechanika rozgrywki. Istotnym wydaje się również to, że tak naprawdę w zabawie z nimi może uczestniczyć absolutnie każdy - od dzieci począwszy, poprzez młodzież i dorosłych, a nawet na naszych dziadkach (ci to dopiero znają barwne opowieści...) skończywszy.
Nie sposób nie docenić również pięknego i jakże klimatycznego wydania tych tytułów, gdzie z jednej strony mamy mroczną, niepokojąca i kojarzącą się ze starymi filmami aurę tajemniczości, zagadkowości i niedopowiedzenia..., zaś z drugiej magię wielkiej, morskiej, awanturniczej przygody, w której może pojawić się historyczny i geograficzny realizm, ale też i fantastyka rodem z baśni.
Piękne są także poszczególne elementy tych gier, czyli malownicze, iście filmowe i bardzo kolorowe karty, jak i też równie klimatyczna kostka oraz klepsydra. Dodatkowy plusem wydaje się również to, że niewielkie opakowania z tymi grami możemy zabrać ze sobą w absolutnie każdą podróż i na każde towarzyskie spotkanie.
Gry „Fabula Rasa. To jest kryminał” oraz „Fabula Rasa. Morskie opowieści”, to dwie znakomite propozycje dla wszystkich miłośników towarzyskich gier pamięciowych, z którymi spotkanie gwarantuje świetną zabawę, moc uśmiechu i jakże lubianą przez nas nutkę rywalizacji. To również doskonały trening pamięci, spostrzegawczości i podzielności uwagi, który z pewnością zaprocentuje na przyszłość. Polecam!