Kang-a-Roo

Karciana gra, klimat słonecznej i gorącej Australii, a do tego sprytne i jakże intrygujące kangury, w roli głównej - oto wizytówka znakomitej gry pt. "Kang-a-Roo", która ukazała się właśnie w Polsce za sprawą wydawnictwa Piatnik! Myślę, że powyższy wstęp stanowi jak najbardziej zachęcającą rekomendację do spotkania z tą grą..., ale gdyby ktoś jeszcze miał jakiekolwiek wątpliwości, to być może uda mi się przekonać go niniejszą recenzją tego karcianego tytułu, do której to poznania gorąco zachęcam!

Jako słowo się rzekło, fabuła rozgrywki przenosi nas sobą wprost na gorący, australijski kontynent, gdzie to wcielamy się w rolę opiekunów kangurów, które to musimy złapać w jak największej ilości i w jak najszybszym czasie. Oczywiście, zadanie to nie będzie łatwym także i z tego powodu, że pozostali uczestnicy gry mają dokładnie ten sam cel. Niemniej, to właśnie nutka zdrowej rywalizacji sprawia, że spotkanie z tą grą w rodzinnym gronie lub z paczką dobrych przyjaciół, okaże się jeszcze ciekawszym i zabawniejszym! Zanim jednak zaczniemy naszą grę, powiedzmy, iż niezwykle klimatyczne i piękne w swej kolorystycznej szacie pudełko z grą, kryje w sobie zestaw 55 kart z kangurami (w pięciu różnych kolorach), 11 figurek przesympatycznych kangurów, jak i oczywiście przystępną instrukcję. W grze może grać zaś od 3 do 6 graczy, którzy liczą sobą co najmniej 6 lat!

Reiner Knizia - ceniony i popularny niemiecki twórca gier, zaoferował nam tym razem bardzo efektowną, ale też i ze wszech miar prostą w swych zasadach, karcianą rozgrywkę, której głównym celem jest złapanie wszystkich australijskich torbaczy. Początek gry polega na ustawieniu na środku stołu wszystkich figurek kangurów, potasowaniu kart i rozdzieleniu każdemu z graczy po pięć z nich (tak, by tylko dany gracz widział swoje karty), odłożeniu pięciu kart na bok (nie będą brały one udziału w rozgrywce), zaś z pozostałych kart ułożeniu stosiku do dobierania, tak by nie były widoczne widniejące na nich kangurze grafiki. I gdy mamy już to za sobą, możemy zaczynać zabawę!

A ta jest naprawdę prostą, gdy oto najpierw ustalamy (np. przez losowanie) kto rozpoczyna grę, po czym ta osoba odkrywa jedną ze swoich pięciu kart, czyta na głos widniejący na niej kolor kangura i jeśli ten jest wśród figurek na środku stołu, zagarnia go dla siebie (zaś jeśli figurki nie ma na stole, gra przechodzi na kolejną osobę). Następnie gracz odkłada zużytą kartę na stosik kart nie biorących udziału w grze, dobiera kolejną ze stosiku dobierania (zawsze musi mieć 5 kart w swej talii), po czym ruch przechodzi na kolejnego uczestnika gry (wedle ruchu wskazówek zegara).

Może się jednak zdarzyć też i tak, iż wybrana przez danego gracza ze swojej puli karta zawiera wizerunek kangura, którego nie wśród figur na środku stołu, ale jest on u gracza, który wcześniej go zdobył. Wówczas ten może go zabrać od niego pod warunkiem, że dotychczasowy posiadacz kangura nie "obroni" go za pomocą wyłożonej karty tego samego koloru (jeśli gra idzie o np. różowego kangura, to w ruch musi pójść obronna, różowa karta). W ten sposób możemy bronić swoje figurki, pamiętając jednak, że także i w tym przypadku zawsze dobieramy karty do pełnej puli pięciu, w naszym posiadaniu.

Gra się kończy wówczas, gdy któryś z graczy pozbędzie się wszystkich swoich pięciu kart (w pewnym momencie kończy się stosik kart dobierania i wówczas już nie dobiera się ich do pełnej puli pięciu), a zwycięzcą zostaje ten, kto ma na swoim koncie więcej zdobytych figurek kangurów. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzi, by ustalić np. kilka rund gry (zapisując wyniki każdej z nich), a wtedy zwycięzcą zostaje także ta osoba, która np. po 6 rundach zbierze łącznie najwięcej kangurów.

Rozgrywkę tę cechuje przede wszystkim bardzo duża dynamika, gdyż dana partia przebiega w błyskawicznym tempie, co z pewnością ucieszy tych graczy, którzy lubią, gdy "się dzieję". Ponadto warto docenić tu również bardzo proste, przystępne i przejrzyste zasady gry, dzięki czemu nie mamy najmniejszych kłopotów z tym, by je pojąć, jak i też nie ma obawy, iż zaistnieją jakiekolwiek wątpliwości w tym względzie. I tym samym też czas spędzony przy tym tytule wypełnia przednia zabawa, nieustający śmiech oraz zdrowa rywalizacja. Oczywiście, to tytuł zarówno dla początkujących miłośników "karcianek", jak i też doświadczonych sympatyków tego typu rozrywki, gdyż obie te grupy będą bawić się przy tej pozycji, świetnie.

Warto docenić tu także wykonanie tej gry, które imponuje nam swoją efektownością i jakością. Mam tu na myśli zarówno samo opakowanie gry, które wita nas pięknymi i klimatycznymi grafikami kicających kangurów, jak i też poszczególne jej elementy - z równie klimatycznymi i ładnymi dla oka kartami oraz nie mniej udanymi, a przy tym też i naprawdę zabawnymi, figurkami kangurów, które dodatkową są także wykonane z solidnego, ale też i bezpiecznego dla dziecka, materiału. Ponieważ po grę tę sięgną w głównej mierze najmłodsi, dlatego też trzeba docenić ten fakt, że pod kątem wizualnym przedstawia się ona tak udanie i zachęcająco do tego, by oddać się tej zabawie bez reszty.

Karciana gra "Kang-a-Roo", to idealna propozycja dla najmłodszych miłośników zabawy z grami, która porwie ich sobą bez reszty. Porwie, zafunduje moc wrażeń, emocji i przede wszystkim uśmiechu, co zawsze jest wszakże najważniejsze. Oczywiście, to pozycja oparta w dużej mierze na losowości i nieprzewidywalności wydarzeń, ale z własnego doświadczenia wiem, że właśnie takie gry dają nam największą frajdę. Dlatego też ze swej strony oceniam tę grę jak najwyżej, polecając jednocześnie sięgnięcie po ten tytuł wszystkim tym, którzy mają ochotę na karcianą wyprawę do Australii!

Łap sprytne, szybkie torbacze! W australijskim buszu wygrasz jeśli schwytasz ich więcej niż inni. Ale uwaga: pozostali gracze mogą sprzątnąć Ci sprzed nosa złapane kangury, jeśli nie masz w ręce odpowiedniej karty!

Szybka gra karciana dla 3 - 6 graczy od 6 lat. W opakowaniu znajduje się 55 kart z kangurami (po 5 w każdym kolorze) i 11 sympatycznych figurek kangurów.