Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Dark Was The Night

Zwiastun:

{youtube}43_294azeYA{/youtube}

Opis:

Protzner

Zobaczyłem gdzieś przypadkiem plakat filmu „Dark Was The Night". Ładny, sugerujący ciekawy klimat, może warto poświęcić te dwie godziny na seans? Szczególnie, kiedy człowiek ma ochotę spędzić czas na czymś zupełnie nie wymagającym wysiłku umysłowego. Filmy o potworach są na takie okazje perfekcyjnym wyborem.

 

Nie tym razem. Tylko przez wrodzoną skłonność do oglądania filmów do końca mimo wszystko, udało mi się dotrwać do napisów.

 

Nie liczyłem na wiele, to nie tak. Miałem nadzieję na bezrefleksyjną rozrywkę jaką serwuje się w typowych survival horrorach. Takich, w których bawi albo całkowita powaga twórców, albo, w wyjątkowych wypadkach, odpowiednia doza autoironii. Takich, w których można zakładać się ze znajomymi, który z bohaterów zginie pierwszy i kto będzie miał głupszą śmierć. A tu co? Tu nawet ta całkowita powaga nie była zabawna...

 

Rzecz dzieje się gdzieś w generycznym amerykańskim miasteczku położonym w (oczywiście) niedostępnym miejscu, gdzie (oczywiście) co gwałtowniejszy opad śniegu może odciąć kontakt ze światem. Tak się składa, że (oczywiście) dawniej żyli tu Indianie i (oczywiście) mieli na temat pobliskich lasów swoje legendy, w które dziś (oczywiście) nikt już nie wierzy. Tak się składa, że wycinka drzew prowadzona po drugiej stronie puszczy (oczywiście) przepłasza jakieś stworzenia w stronę naszego uroczego sioła, gdzie (oczywiście) dotychczas nie działo się nic poza typowymi amerykańskimi tragediami głównych bohaterów.

 

Tym razem, rzeczonym bohaterem jest miejscowy szeryf, który bardzo cierpi i nie może przestać – przez cały film. Wątek jego tragedii jest drętwy, podobnie zresztą jak gra aktorska Kevina Durand („Legion", „Noe: Wybrany Przez Boga", „Efekt Motyla"). Że niby napad potworów na miasto ma w nim wzbudzić poczucie odpowiedzialności, które i tak ma już od samego początku przerośnięte? A może na widok leśnych stworów (choć „widok" to za dużo powiedziane, o czym za chwilę) powraca w jego spękane serce miłość do żony? Wydaje się, że regularne pozostawianie dzielnego policjanta o zapłakanych oczach samego z synem i potworem to jedyny powód, dla którego scenarzysta wymyślił ten wątek. Zdecydowanie lepiej ma się nowy partner szeryfa grany przez Lukasa Haas („Incepcja", „Transcendencja", „Marsjanie Atakują!"), który przez cały ten czas zajmuje się podrywaniem córki farmera.

 

W filmie cokolwiek dzieje się w zasadzie tylko na początku i na końcu. W czasie pomiędzy „zawiązaniem fabuły", czyli tajemniczym pożarciem leśnych pracowników, a „rozwiązaniem fabuły", czyli ubiciem nieszczęsnego potwora, nie ma nic. Dosłownie. Nasi policjanci błądzą po miasteczku, poruszając się między paroma lokacjami i starają się nie dopuszczać do świadomości, że coś jest nie tak. Mamy sceny z odlatującymi w panice ptakami, parę ujęć czegoś przemykającego między drzewami, i to właściwie wszystko. A potem przychodzi burza, ludzie zamykają się w kościele, policjanci zabijają potwora i koniec. Nikt nie ginie! Jedyną szkodą, jaką wyrządził niesamowicie groźny stwór w miasteczku było zjedzenie konia i psa – chociaż z tym drugim w sumie nie ma pewności. A, no i jeszcze zostawił strasznie brzydkie ślady dokładnie na środku jedynej drogi przebiegającej między domami. Ktoś to musiał potem sprzątać.

 

A teraz, wisienka na torcie: brak potwora w filmie o potworze. Wydawałoby się, że jeśli nie ma pieniędzy na odpowiednie efekty specjalne, to dzieło powinno nadrobić fabułą bądź atmosferą. Znamy takie przypadki: choćby sztampowy „Blair Witch Project". Ale tu praktycznie zabrakło fabuły, a atmosfera wywołana błękitnym filtrem utrzymuje się przez pierwsze pięć minut. A potwora po prostu nie ma przez cały film, albo widzimy tylko jego sylwetkę, albo przemykający kształt... Pojawia się toto niby w ostatniej scenie, i co? Okazuje się być brzydko zrobionym zlepkiem tekstur, mających przedstawiać coś pomiędzy wężem a dinozaurem... Chyba. Pasuje do pokrytych śniegiem lasów, nie ma co.

 

Podsumowując, nie polecam. Gorąco nie polecam.

 
Rate this item
(0 votes)

 

Podziel się!

Komentarze:

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Okładka wydania:

Dark Was The Night

Additional Info:

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial