Paula
-
240 r. n. e. Na pustyni syryjskiej z 15-letniej matki, która porodu nie przeżyje, i ojca Abdonaja, rodzi się dziewczynka. W tym samym czasie na niebie pojawia się ogniste zjawisko, jakby kula, która uderzając w ziemię, tworzy krater, w cudowny sposób wypełniający się wodą. Ojciec dziecka, uznając to za dar boga Baalszamina, świętuje jego narodziny nad samym brzegiem zapadliska. Dziewczynka wpada do wody, z której ratuje ją 5-latek z plemienia Elkezaitów, Schawaad. Ten następny cud skłania ojca do nadania jej imienia Zenobii, co znaczy „dar Boga". Wokół jeziora powstaje oaza Dingir-Dusag, „Pocałunek Nieba", na bazie której Abdonaj zbuduje swoją potęgę.
13 lat później. Ojciec nieposłusznej, upartej nastolatki ogłasza jej zaręczyny z Najjaśniejszym Panem Odenatusem, senatorem Rzymu w Palmyrze. Ich związek ma przynieść wspólne panowanie nad całym Wschodem, od granic cesarstwa po Eufrat. Zaskoczona dziewczyna ani myśli pogodzić się z planami ojca. Ucieka z miasta w poszukiwaniu Schawaada, który już wcześniej je opuścił. To właśnie on jest jej miłością, ich losy przeznaczenie splotło zaraz po jej narodzinach. Przecież Baalszamin tak zdecydował, chciał ich połączyć. Tyle że ten młody mężczyzna ulega przemianie i jego życie zaczyna wypelniać jeden jedyny Bóg, Jezus Chrystus. W czasie pożaru domu chrześcijan, rzuca się ratować święte księgi. Czekająca na niego Zenobia zostaje zgwałcona przez perskich żołnierzy.
Od tej chwili nic już nie będzie takie, jak dawniej. Dziewczyna przeradza się twardą, skamieniałą kobietę, narzucając sobie jednak wolę walki. Wraca do oazy i po oczyszczeniu w wodach jeziora, decyduje się poślubić Odenatusa. Przyrzeka mu uczynić z niego najznamienitszego władcę Wschodu, z nią jako wojowniczką u boku.
„Królowa Palmyry" pióra dwóch autorów, posługujących się pseudonimem, jest zbeletryzowaną wersją dziejów Zenobii, nazywanej syryjską Kleopatrą. Okładka zapewnia, że została oparta na faktach historycznych, choć dla mnie to trochę za mało. Zabrakło mi posłowia autorów, wyjaśniającego, na ile wykorzystali przekazy historyczne, a czy i na ile popuścili wodze wyobraźni. Pewnie, że mogę sięgnąć do Internetu, ale wolałabym mieć to jasno wytłumaczone. Pomijając jednak to, książka mnie zauroczyła. Przywiązałam się do Zenobii od dnia jej narodzin, od straty matki, kiedy to opiekę nad nią przejmuje egipska piastunka, Aszemu. Oburzało mnie postępowanie Schawaada, ciepłe uczucia wzbudzał Odenatus.
Ale kluczową rolę w życiu Zenobii odegra Aurelian, przyszły cesarz Rzymu, syn byłego niewolnika i arcykapłanki, Julii Kordelii; mężczyzna silny, waleczny, oddany swemu miastu, rzadko ujawniający swoje uczucia, ale nie wywołujący sympatii. Pozostawał w skomplikowanej, perwersyjnej relacji z własną siostrą, Klodią, jedyną kobietą, którą nigdy nie gardził i której naprawdę pożądał. Ona z kolei do swoich celów wykorzystywała Maksymusa, najlepszego przyjaciela swego brata, oraz Ulpię, jego późniejszą żonę. Klodia jest doskonałym przykładem tego, jak władza potrafi opętać człowieka, dla którego nie liczy się już nic innego, który będzie dążył do niej po trupach, nie zważając na uczucia innych, ba, wmawiając sobie, że to wszystko robi dla nich. Zresztą dla wszystkich: Zenobii, Aureliana, Schawaada, to właśnie chęć sprawowania władzy będzie najlepszym narkotykiem, któremu podporządkują swoje życie, ulegając woli bogów.
„Królowa Palmyry" jest powieścią niosącą ogromny ładunek ludzkich namiętności. Miłość i walka przeplatają się w odwiecznej układance. Jakkolwiek nie przepadam za fabułami toczącymi się w tamtych czasach, to jednak autorom należą się brawa za świetną, pełną szczegółów narrację. Polecam więc przenieść się na chwilę do starożytnej Palmyry, by poznać jej niesamowitą władczynię.