Scathach
-
Po lekturze pierwszych kilku tekstów z tomiku Po zapaści w języku obcym, myślałam, że z Marcinem Sasem połączy mnie niewidzialna nić porozumienia.
Niestety, nie jest ona możliwa w całościowym ujęciu.
O ile, część pierwsza tego woluminu była dla mnie prawdziwą przyjemnością, o tyle obcowanie z tekstami znajdującymi się dalej – pozostawało w strefie uprzejmej obojętności. Nie zrobiły na mnie wrażenia nowatorskich, nie odniosłam wrażenia, że są świeże, mówią o czymś nowym lub w nowy sposób. Przeczytałam je z umiarkowanym zaciekawieniem, co stanowi rzecz chyba gorszą niż czytanie emocjonalne – nieważne o jakich emocjach mowa.
Wiele z zawartych w tomiku tym utworów, jest poezją zapisaną nietypowo. Długie wersy, brak rymów, wyraźnej linii akcentowej, stopy metrycznej, brak jakiejkolwiek rytmiki, ale też świadomie wprowadzanego chaosu. Teksty owe bardziej przypominają krótkie utwory prozatorskie, stylizowane na poezję, niż odwrotnie. Są jednak przeplatane tekstami z wyraźnie zaakcentowaną formą wierszową – z wyróżnieniem strof, stąd też przyporządkowanie ich do tej samej kategorii gatunkowej przychodzi o wiele prościej.
Co charakterystyczne dla polskich poetów współczesnych, w utworach brakuje rymów, dominują wiersze białe, ale już nie wolne.
Motywem przewodnim dla tomiku są tytułowe języki obce rozumiane wielorako – dosłownie, ale też jako uosobienia konkretnych, innych niż my osób.
Wiele z tekstów znajdujących swoje miejsce w tym woluminie odnosi się do kategorii metajęzykowych i autotematycznych: pojawiają się utwory mówiące o potrzebie pisania, o języku i twórczości, a także o miejscu na rozmowy o poezji w dzisiejszym świecie, np.Ograniczone prawa do rozmów o poezji są czyste
jak pierwsza w życiu setka wódki. To dopiero początek
podróży przez sine i podkrążone wydarzenia ulic,
podróży z uchylonymi delikatnie powiekami (...) [1]Wiersze zawarte w tym tomiku przeplatają się z grafikami Adama Fiali – grafikami dość nietypowymi, przedstawiającymi zniekształcone ludzkie twarze, będące dla mnie właśnie owym tytułowym językiem obcym – niezrozumiałym, takim, którego dopiero muszę się nauczyć.
[1] Marcin Sas, Brak biletu owocem poezji [w:] Po zapaści w języku obcym, Wydawnictwo Miniatura, Kraków 2010 s. 14.