Pani M
-
Teresę Monikę Rudzką pokochałam za Zawsze będę cię kochać. Płakałam przy tej książce i bardzo przeżywałam to, co autorka w niej opisała, dlatego bez wahania sięgnęłam po jej kolejną powieść. Nastawiłam się na to, że i tu czeka mnie emocjonalny rollercoaster. Czy faktycznie tak było?
Piękna modelka, początkująca pisarka i szczęśliwa mężatka Dagmara czeka na przyjazd matki, z którą przez lata nie utrzymywała kontaktów. Mama Dagmary, Dorota, pochodzi z ubogiej rodziny mieszkającej w malutkim miasteczku na wschodzie Polski. Widzi, jak Dagmara konsekwentnie zrywa z dotychczasowym modelem życia i odnosi sukcesy. Za jaką cenę? Czy będzie w stanie ze spokojem patrzeć na to, co robi córka?
Siedzę teraz nad klawiaturą i nie wiem, co mam pisać. Najnowsza powieść autorki wstrząsnęła mną. W domu, w którym dorastała Dagmara nie brakowało nigdy dwóch rzeczy: nienawiści i alkoholu. Dziewczyna postanowiła uciec z piekła i zacząć wszystko od nowa, zrywając z przeszłością. Uwierzcie mi, nie chcielibyście być na jej miejscu. Może nie wszystkie decyzje, które podejmowała, rozumiałam, ale było mi żal Dagmary. Życie dało jej w kość.
W powieści splatają się losy trzech kobiet. Dramatyczne, pełne łez, bólu i trudnych decyzji. Czytając o nich, wiele razy odkładałam książkę na półkę. Nie, nie dlatego, że była zła. Po prostu nie wytrzymywałam tego, co się dzieje, zwijałam się w kłębek i płakałam. Każda z kobiet starała się nie popełnić błędów swojej matki, ale czy można to zrobić, nie znając innego życia?
Nie byłam przygotowana na tak mocne uderzenie. Patrząc na okładkę, nie pomyślałam, że autorka zaserwuje mi tak gorzką opowieść. Wiecie, co jest w niej najbardziej przerażające? Że mogła się przytrafić w wielu rodzinach. O takich tragediach nie mówi się głośno. Zastanawialiście się kiedyś, co kryje się za uśmiechem sąsiadki, po oczach której widać, że coś jest nie tak? Może za zamkniętymi drzwiami jej domu źle się dzieje? Ludzie są dobrymi aktorami, wiele rzeczy potrafią zamaskować. Do czasu. W końcu tama niewypowiedzianych słów pęka. Pozwolić im wypłynąć, czy dalej dusić je w sobie?
Nie dajcie się zmylić delikatnej okładce, która sugeruje, że trzymacie w rękach powieść obyczajową. Teresa Monika Rudzka nie pogładzi was po główce i nie opowie pięknej historii. Zrobi coś innego. Pokaże, jak wygląda życie niektórych osób. Prawdziwe życie, o którym nie mówi się głośno. Na karuzeli daje do myślenia i nie pozwala o sobie zapomnieć. Uderza czytelnika z otwartej dłoni w twarz. Szokuje. To dobra, choć mocna powieść. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie wszyscy będziecie w stanie przez nią przejść.
To nie jest lekka lektura na słoneczne dni, przy której odprężycie się i zapomnicie o problemach. To gorzka historia. Musicie znaleźć dla niej więcej czasu, wczytać się w nią i spróbować zrozumieć, chociaż nie wiem, czy da się to zrobić. Bądźcie czujni. Autorka wykorzystała w powieści zabieg cofania się w czasie. Nie bójcie się, że to wprowadzi zamęt, bo tak nie będzie. Ona tylko chce, byście postarali się zrozumieć Dagmarę. Czy uda wam się to zrobić? Tego nie wiem. Spróbujcie i przekonajcie się sami. Ostrzegam tylko, że czeka was trudna i wymagająca lektura.