Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Ostatni Rekrut

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 7 votes
Akcja: 100% - 8 votes
Wątki: 100% - 8 votes
Postacie: 97.13% - 8 votes
Styl: 98.25% - 8 votes
Klimat: 99% - 8 votes
Okładka: 98.13% - 8 votes
Polecam: 98.87% - 8 votes

Polecam:


Podziel się!

Ostatni Rekrut | Autor: Thomas Blake

Wybierz opinię:

TomG

Wydawnictwo Novae Res każdego roku wypuszcza na rynek książki kolejnych debiutantów i taką waśnie powieścią jest Ostatni rekrut Thomasa Blake'a. Oczywiście nazwisko Thomas Blake to tylko pseudonim, pod którym publikuje nasz rodak pochodzący z Olsztyna.

 

Fabuła Ostatniego rekruta wydaje się być mocno wzorowana na filmach sensacyjnych z wątkiem kryminalnym, a sam autor już od pierwszych stron powieści rzuca czytelnika na głęboką wodę. Poznajemy Karla Dertone'a, miliardera, który przylatuje do Szwajcarii i spotyka się z właścicielem restauracji, Robertem Trumanem. Dertone chce odkupić od Trumana należące do niego grunty umiejscowione w Berlinie, właściciel restauracji jednak nie przystaje na propozycję miliardera od razu, choć ten oferuje mu kwotę znacznie przewyższającą ich rzeczywistą wartość. Truman potrzebuje czasu do namysłu, musi skontaktować się z żoną, więc mężczyźni umawiają się następnego dnia. Po skończonej rozmowie Dertone konsultuje się jednak z jednym ze swoich ludzi i postanawiają, że aby przyprzeć Trumana do muru, spalą jego restaurację i porwą żonę.

 

Rene Littleton jest jednym z ludzi, którzy chcą wyeliminować miliardera Karla Dertone'a z gry. Mężczyzna podejrzewa, że Dertone współpracuje z wielkimi korporacjami w dziedzinie utylizacji tajnych dokumentów, których wypłynięcie na światło dzienne przyniosłoby katastrofalne skutki. Wie również, że cztery lata wcześniej ludzie Dertone'a zajmowali się utylizacją ludzkich zwłok, jednak nie tylko te powody sprawiają, że Littleton traktuje Dertone'a jak najgorszego wroga. Rene został sparaliżowany od pasa w dół po wypadku samochodowym, który – jak mężczyzna się domyśla – był zamachem na jego życie. Przeżył, ale w wypadku zginęła jego ukochana żona i najlepszy przyjaciel. Littleton zdaje sobie sprawę z tego, kto wydał na niego wyrok i teraz liczy się dla niego tylko zemsta.

 

Desmond Brand jest trzydziestosześcioletnim inspektorem policji, pracującym w wydziale pościgowym. Mimo młodego wieku osiągnął już wysoki stopień, do czego przyczyniło się ujęcie seryjnego mordercy przed laty. Inspektor zostaje wezwany nad ranem na miejsce morderstwa kobiety, Dorothy Lawler. Ofiara po raz ostatni była widziana w towarzystwie jakiegoś mężczyzny w brązowym płaszczu i czarnym kapeluszu, o czym donosi inspektorowi sąsiad zamordowanej. W trakcie dalszego przesłuchania mężczyzna spokojnie odpowiada na wszystkie zadawane mu pytania, aż nagle bez wyraźnego powodu zaczyna uciekać. Policjanci rzucają się za nim, ale gdy po chwili znika im z oczu, zaprzestają pościgu i kwitują całe zdarzenie machnięciem ręki, mówiąc: „Złapiemy go innym razem".

 

Ostatni rekrut jest niczym jeden z tych tanich, podrzędnych filmów kryminalnych, w których do autentyczności przedstawianych zdarzeń przywiązuje się tyle wagi, co kot napłakał. Wiele z sytuacji występujących w książce – jak chociażby ta z uciekającym nagle w trakcie składania zeznań sąsiadem zamordowanej kobiety – jest po prostu absurdalnych i tak mało wiarygodnych, że uwierzyć w nie mógłby chyba tylko kilkulatek. Ale pomińmy już brak wiarygodności fabuły; skoro autor tak ją przedstawia, to reszta będzie tylko kwestią subiektywnego odbioru czytelników.

 

Należy zwrócić uwagę na jeszcze jedną, właściwą Ostatniemu rekrutowi cechę – jest nią, mianowicie, wątpliwa jakość wykonanej nad tekstem korekty. W książce natykamy się na liczne powtórzenia, psujące nie tylko zdania, ale i całe akapity. Niestety, z powodu zastrzeżenia praw do kopiowania i publikowania jakichkolwiek fragmentów tej książki przez wydawnictwo, nie mogę podać tutaj przykładów, które zobrazowałyby moje słowa, jednak wystarczy, że zajrzycie do tekstu książki przy jakiejkolwiek okazji, a na pewno rzuci się Wam w oczy to czy tamto niedopatrzenie.

 

Mało jest w tej debiutanckiej książce jakiejkolwiek subtelności, wszystko wydaje się być grubymi nićmi szyte, a i postaci bohaterów są nie dość, że mało oryginalne (ich nazwiska autor wybierał najwyraźniej z amerykańskich filmów), to jeszcze nie do końca przekonywujące. Moim subiektywnym zdaniem Ostatni rekrut jest debiutem słabym, a prosty styl pisania autora wymaga jeszcze pracy, podobnie jak sposób konstruowania i przedstawiania fabuły powieści. Szczerze mówiąc, nie polecam.

 

Pani M

Przed rozpoczęciem lektury debiutu literackiego zawsze czuję niepokój. Nie wiem, czego mogę spodziewać się po autorze/autorce, nie mam pojęcia, jakim stylem się posługuje. Podobnie sprawa miała się z Ostatnim rekrutem Thomasa Blake'a. nigdy wcześniej nie słyszałam o początkującym pisarzu, który jest pomysłodawcą i założycielem serwisu informacyjnego Kurier Globalny.pl. Pisanie jest jego hobby. We wstępie do powieści napisał, że jest z nią bardzo związany. Jakie są moje wrażenia po lekturze?

 

Restaurację Roberta Trumana przychodzi Kart Dertone, który składa właścicielowi propozycję nie do odrzucenia. W niewyjaśnionych okolicach ginie na moście Laurence Graff, bliski przyjaciel senatora Graffa. To nie koniec tragicznych wydarzeń. Ktoś z zimną krwią morduje dwóch homoseksualistów w jednym ze szwajcarskich hoteli. Niedługo potem na prywatnym przyjęciu zostaje zamordowany senator Graff. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Desmond Brand. Wszystko wskazuje na to, że ktoś zlecił zamordowanie senatora, który nie popierał związków homoseksualnych.

 

Mam słabość do powieści ze zbrodnią w tle. Nie jestem w stanie powiedzieć, ile w sumie ich przeczytałam. Niezwykle cenię sobie w nich nietuzinkowych bohaterów i zawrotną akcję, która wciska mnie w fotel. Jak to się ma odnośnie Ostatniego rekruta? Główny bohater, Desmond Brand to śledczy, który sprawiał, że w moich żyłach burzyła się krew. Wątpię, że zapamiętam go na długo. Był dość nieudolny. Dziwie się, że pracował w policji. Można było podstawić mu mordercę pod nos, a on i tak by go nie zauważył. Zdarzyło się, że już prawie miał kogoś w kajdankach, lecz postanawiał aresztować innego podejrzanego. To było zdecydowanie ponad moje siły. Nie lubię takich śledczych. Oni przynoszą policji hańbę. Brakowało mu jaj, był raczej nijaki. Nieco lepiej sprawa miała się z komisarzem Eclerkiem. Jego polubiłam nieco bardziej. Dodatkowo jakoś nie przemawiały do mnie nazwiska bohaterów. Nie to, że jestem przeciwniczką amerykańskich nazwisk w powieściach polskich pisarzy, ale większość z nich była po prostu śmieszna i średnio nadawała się do kryminału.

 

Co do samej akcji. Nie było źle. Nie nudziłam się co prawda jakoś bardzo, ale ciągle czegoś mi brakowało. Nie doczekałam się nagłych zwrotów akcji, wszystko było dla mnie raczej oczywiste. Przyznaję, nie miałam wielkich oczekiwań odnośnie tej powieści, lecz i tak czuję się zawiedziona. Jestem starą wyjadaczką kryminałów. Ciężko mnie czymkolwiek zaskoczyć. Wiele opisanych w Ostatnim rekrucie pojawiło się już wcześniej w literaturze. Szkoda, że nie pojawiło się tu coś oryginalnego. Wiem, że trudno coś takiego wymyślić, żeby nie przekombinować, ale jeśli Thomas Blake chce zaistnieć na naszym rynku literackim, musi sporo nad sobą popracować.

 

Przed autorem jeszcze długa droga do tego, by tworzyć trzymające w napięciu thrillery. Widzę w nim potencjał i mam nadzieję, że trafi na dobrego redaktora, który nakieruje go na odpowiednie tory. Myślę, że ta praca się w przyszłości opłaci i o Thomasie Blake'u zrobi się głośno. Musi on jednak popracować przede wszystkim nad opisywaniem bohaterów. O ile dialogi nie wzbudzają większych zastrzeżeń, o tyle kreacje śledczych pozostawiają wiele do życzenia. Odradzam sięganie po Ostatniego rekruta starym wyjadaczom kryminałów. Będą, podobnie jak ja, rozczarowani tą książką i nie wiem, czy doczytają ją do końca. Ci czytelnicy, którzy nie znają zbyt dobrze tego gatunku, powinni być w miarę zadowoleni.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial