Sandman Uniwersum. Dom Szeptów – Ananse

 Sandman Uniwersum to linia komików, w których wydarzenia mają miejsce w świecie wykreowanym przez Neila Gaimana w komiksach Sandman. Z miesiąca na miesiąc w Polsce pojawia się coraz więcej tytułów z tej linii stworzonych przez wielu różnych twórców. Jedyną z pośród czterech serii jest Dom szeptów. Za scenariusz drugiego tomu, Ananse, odpowiadają Nalo Hopkinson, znana z opowieści korzystających z duchowej tradycji ludów karaibskich, orazDan Watters, odpowiadający za takie tytuły jak Coffin Bound, The Shadow. Autorem rysunków jest Dominike „Domo” Stanton.

Bogini miłości i przyjemności, Erzulie Freda, udało się pokonać część przeciwności i wydostać się ze Śnienia. Nie oznacza to jednak końca kłopotów. Jej mąż wciąż jest zaklęty w deskach Domu Szeptów – łodzi, którą poróżują kobieta wraz z kilkorgiem towarzyszy. Na domiar złego pan morów i plag, Szankpanna, wciąż szerzy epidemię. Bogini jedyną nadzieję na poprawę sytuacji widzi w Ananse – inteligentnym i przebiegłym pajęczym władcy opowieści. W tej sytuacji on jedyny może pomóc Erzulie, jednak wizyta w jego legowisku wiąże się z ogromnym niebezpieczeństwem.

Jednym z błędów, które popełniłam było sięgnięcie po komiksy z uniwersum Sandmana zanim zapoznałam się z serią podstawową. Niejednokrotnie decydowałam się na poznawanie różnych światów nie w zalecanej kolejności. W każdym z tych przypadków bez trudności orientowałam się w przedstawionej sytuacji. Teraz jednak tak nie było. Ananse jest drugim tomem serii, a mimo to wciąż czuję, że, jeśli chodzi o pojawiające się aluzje, nie wszystko potrafię załapać. Podczas czytania czuję, że wciąż mi coś umyka, co mogłoby sprawić, że ten tom czytałabym z jeszcze większą przyjemnością. Dlatego już na wstępie zaznaczam, że jeśli ktoś chciałby rozpocząć swoją przygodę z tym uniwersum, warto najpierw zapoznać się z podstawową serią autorstwa Gaimana, a dopiero w późniejszym czasie przejść do tytułów powiązanych z tym światem, ale tworzonych przez inne osoby.

Warto zaznaczyć jednak, że sama historia przedstawiona w tym tomie jest naprawdę dobra. Autorzy po raz kolejny zabierają czytelników do mrocznego i brutalnego świata, w którym bogini Erzulie Freda staje do nie do końca równej walki z wieloma przeciwnikami. Pojawienie się Ananse, znanego dobrze w kulturze Afryki Zachodniej jako Anansi (Pan Pająk), dodaje historii mistycznego charakteru, a inteligentny i błyskotliwy pojedynek na opowieści pomiędzy tą dwójką postaci fascynuje od samego początku. Czytelnik z zawartym tchem śledzi poczynania bogini, jej próby powrotu do domu, uratowania męża zaklętego w deskach statku oraz pokonania pomniejszego bożka jakim jest Szankpanna, szerzący groźna epidemię.

Jednak elementem, który zachwyca bardziej niż fabuła jest grafika. Zasługą Dominike’a Stantona jest to, że komiks czyta się z tak ogromną przyjemnością, nawet jeśli nie jest się do końca pewnym, czy wszystko z fabuły jest zrozumiałe. Ilustracje dodają historii magii i niezwykłego, mrocznego klimatu. Cierpienie i gorycz, obecne w przedstawionej przez Hopkinson i Wattersa historii, dzięki rysunkom biją z publikacji z dwukrotnie większą siłą. Są charakterystyczne, wymykają się wszelkim ramom, w jakie chciałabym je ująć.

Drugi tom serii Dom Szeptów, Annase, utwierdził mnie w dwóch przekonaniach, które już od pewnego czasu krążyły po mojej głowie. Po pierwsze, nim sięgnę po kolejne tomy z linii Sandman Uniwersum, nadrobię serię podstawową. Bez jej znajomości o wiele mniejszą przyjemność czerpie się z lektury Domu Szeptów. Po drugie – mimo wszystko Hopkinson, Watters i Stanton stworzyli naprawdę dobrą serię, która zabiera czytelników do onirycznego, brutalnego i pełnego magii świata, w którym piękno przeplata się z brzydotą. Mimo, że czuję, iż przez brak znajomości Sandmana coś mi umknęło, ta publikacja naprawdę mnie się podobała.